sobota, 18 lutego 2012

Rozdział 29

-Mamo!?-krzyknęłam wychodząc spod prysznica.-Jesteś?!
-Pośpiesz się trochę! Harry zniesie jajko jeżeli zaraz nie zejdziesz!
-Już, tylko się ubiorę.
Zaczęłam zakładać kostium. Zawiązałam sznurki i wyszłam z łazienki.
-Taa damm!-wykrzyknęłam.
-Wyglądasz prześlicznie.-mama pocałowała mnie w policzek.
-Prawda? Ten strój to strzał w dziesiątkę. Jeszcze tylko fryzura, delikatny makijaż i biżuteria. Mam nadzieję, że mi pomożesz.-uśmiechnęłam się do niej.
-No pewnie. Chodź tu.
Usiadłam na stołku, a mama zaczęła mnie czesać.
-Dawno tego nie robiłaś.-posłałam jej uśmiech.
-Zgadza się. Nawet bardzo dawno.-rzuciła.-Resztą zajmiesz się sama, czy mogę ci pomóc?
-Zdaję się na ciebie.-zaśmiałam się.
-Super. Ale kolczyka w pępek ci nie włożę.
-Ok. Z tym poradzę sobie sama.
Po około 25 minutach wreszcie byłam gotowa. Przejrzałam się w lusterku.
-Wow! Mamo, jesteś wielka!-przytuliłam ją.
-Nie przesadzaj. Chodź już.
Wyszłam na korytarz.
-Czekaj!-mama złapała mnie za nadgarstek.-Nie możesz tak po prostu zejść.
-Nie rozumiem.-zmrużyłam oczy.
-Stój tu i się nie ruszaj.
Zrobiłam co kazała. Stanęłam przy ścianie blisko schodów i obserwowałam ją. Wychyliła się przez balustradę i krzyknęła:
-Harry?! Możesz wyjść?!
Czekałyśmy na odzew z dołu.
-Dzięki za tą kosmetyczkę. Przynajmniej mam ładne pazurki.-zaśmiałam się.
-Dziewczyna Stylesa musi ładnie wyglądać. Nawet jeśli uroda to jej naturalny atut, zawsze znajdzie się coś, co trzeba wypielęgnować.-zdążyła odpowiedzieć.-Dobrze, że już jesteś. Dłużej się nie dało?-mówiła do schodów.-Zostań tam. A teraz patrz i podziwiaj.
Wyciągnęła mnie na środek podestu i lekko pchnęła. Zaczęłam schodzić. Popatrzyłam na Harrego. Stał z otwartymi ustami i wgapiał się we mnie. Zerknęłam w dół, na moje ciało. Miałam na sobie biały, dwuczęściowy kostium w małe, czarne groszki. Do tego kolczyk w pępki (maleńka kulka wysadzana kryształkami-prezent od mamy). Włosy związane w ciasny koczek na czubku głowy. Całość dopełniały lekko wytuszowane rzęsy (oczywiście wodoodpornym tuszem) i usta pociągnięte jasnym błyszczykiem.
-Wyglądam aż tak źle?-zapytałam stając przed nim.
-Niee... Wyglądasz, eh...-przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
-Skarby, wychodzę. Do zobaczenia jutro! Harry, opiekuj się nią!-mama minęła nas, zabrała torebkę, kluczyki i wyszła.
-Mmm. Malina.-Harry oblizał wargi.
-Głupol.-znów go pocałowałam.
-Wyglądasz prześlicznie. Tak zjawiskowo.-szepnął.-A to co? Tego tu jeszcze nie widziałem.-delikatnie musnął palcem mój kolczyk.
-Hmm. Bo nie nosiłam kolczyka? Wyjęłam zaraz po przylocie tutaj.-uśmiechnęłam się.
-Długo go masz?-zapytał obracając kulkę w palcach.
-Dziurkę od roku, ale to-wskazałam na pępek-to dzisiejszy nabytek. Mama mi go kupiła.
-Ładny. Pasuje do ciebie.
-Dziękuję skarbie.-cmoknęłam go w policzek.
-A na mój prezent musisz poczekać do wieczora. Bardzo późnego wieczora. Jak będziemy już sami, w sypialni, w łóżku...-znacząco się uśmiechnął. Zaczął przesuwać ręce po moich plecach, aż w końcu zatrzymał je na pośladkach.-Wiesz, że cię kocham?-zapytał.
-Wiem. Ja ciebie też.
-Ale że bardzo cię kocham?-dopytywał.
-Tak. Wiem i mam nadzieję, że ty wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy.
-Wiem. Kocham cię strasznie. Oszalałem na twoim punkcie.-pocałował mnie w nos.
-Harry.-jęknęłam.-Czego chcesz?
-Buziaka. Albo dwóch. Albo może trzech...
-Pomyślę. A teraz chodź już.-pociągnęłam go w stronę ogrodu.
-Nie!-krzyknął i zakrył mi oczy ręką.-To niespodzianka. Proszę, zaufaj mi.
-Miśku?-przytuliłam się do niego.-Oddaję się w twoje ręce.-rzuciłam i namiętnie go pocałowałam.
-Alex, nie szalej.-szepnął.
-Ale chcę.-przeciągnęłam językiem po jego szyi.
-Nie.-stanowczo się odsunął, choć wiedziałam, że robi to niechętnie.- W nocy. Teraz chodź, bo potem mnie przeklną.
-Dobra. Ufam ci.-dodałam odsuwając się i zamykając oczy.
-Przeprowadzę cię, ale nie otwieraj ślepek. Obiecujesz?
-Obiecuję.
Ruszyliśmy. Harry powoli prowadził mnie do wyjścia na taras. Otworzył drzwi, a mnie uderzył zapach świeżych kwiatów i owoców oraz gorące powietrze.
-Na trzy otwórz oczy.
Ścisnęłam jego dłoń.
-Dobrze.
-Raz. Dwa. Trzy.-wyszeptał.
Powoli otwierałam oczy. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Spodziewałam się wszystkiego, ale na pewno nie tego. Otworzyłam szeroko oczy. Zaskoczenie, zdumienie, radość. Sama nie wiem. Spojrzałam na mojego Harrulkę, potem na ogród i znów na niego.
-Jeeeej...-wyszeptałam i rzuciłam mu się na szyję.

*********************************************************************************
Siemacie kociaki ! . Jak tam? Podoba się 29.? Przepraszam, że tyle czekałyście, ale jakoś tak mi czas szybko mijał i nie miałam jak dodać. Obiecałam, że w 30/31 będzie bliższe poznanie. Otóż poprawiam. W 32 następuje pierwsza część i myślę, że tak 32/33 odbędzie się ta ich pierwsza, wymarzona i wyczekana randka. Mam nadzieję, że nie będziecie się gniewały :*
Buziaki, miłej nocki i cierpliwości w oczekiwaniu na nn-ke :)
Lex. :*