piątek, 6 stycznia 2012

Rozdział 2

Siedziałam przy stoliku przyglądając się jak Sara składa zamówienie. Będzie mi jej brakować, pomyślałam. Kochałam ją jak starszą siostrę. Choć miała 30 lat wyglądała na dużo młodszą. Łzy zaczęły napływać mi do oczu na myśl, że nie zobaczę się z nią przez bardzo długi okres. Wbiłam wzrok w swoje paznokcie. Będzie mi jej bardzo brakowało, pomyślałam po raz drugi. Z tego zamyślenia wyrwała mnie dłoń migająca mi przed oczami i szczery, donośny śmiech Sary.
-Lex! Żyjesz?-śmiała się stawiając mi przed oczami kubek latte.
-Co? A, tak. Dzięki.-uśmiechnęłam się.
-Co się dzieje?-zapytała z troską.
-W zasadzie to nic...-zaczęłam, choć wiedziałam, że to nie prawda.-Och, no dobra. Bo ja, no ten...-jąkałam się jak nigdy. Już miałam powiedzieć prawdę, gdy z mojej kieszeni dobiegł nas dźwięk: " Baby you light up my world like nobody else, The way that you flip your hair...". Widziałam jak Sara się uśmiecha. Cóż, od niedawna byłam wielką miłośniczką muzyki chłopców z 1D. Spojrzałam na ekran-mama. Pokazałam Sarze telefon, na co ona mruknęła: "odbierz" i zaczęła się śmiać. Wcisnęłam zielona słuchawkę.
-Mama!
-Lexi, kochanie! Jak miło cię słyszeć. Jak przygotowania do wyjazdu? Cieszysz się?
-Bardzo. Już nie mogę się doczekać.-spojrzałam na ciocię. Patrzyła na mnie lekko się uśmiechając.
-Lex? Jesteś? Jest gdzieś obok Sara? Możesz mi ją dać?
-Myhym. Już.-wyciągnęłam do Sary telefon. Uśmiechnęła się szerzej, oczy jej zabłysnęły.
-Anka? Jezu Chryste! Cześć kochana!-kobieta sprawiała wrażenie przeszczęśliwej. Miło było mi na nią patrzeć.-Tak. Jasne. Wczoraj wysłałam trzy. Tak. Dziś z Lex przygotujemy następne. Myślę, że też trzy. Co?Ach, pewnie reszta książek, bo już niewiele zostało. I pewnie trochę zimowych ciuchów i jakieś gadżety. Powoli wyślemy wszystko. Tak.Anka, posłuchaj. Ja wiem co i jak, ale muszę cię uprzedzić, że twoją córkę ogarnęła 1D mania. Tak.-kopnęłam kobietę pod stołem, a ta się uśmiechnęła.-Oczywiście, że nie. Dobra, leć. Miłej pracy. Pa!-podała mi telefon.-Kochana, kończymy i do domu. Trzeba przygotować paczki.-pogłaskała mnie po dłoni.
-Spoko. Już kończę.-jednym łykiem dopiłam kawę. Wstałam i podałam Sarze torbę. Wyszłyśmy i skierowałyśmy do domu. Weszłam do kamienicy i wygrzebałam z plecaka klucz. Wsadziłam go w zamek, a stary mechanizm cicho skrzypnął i drzwi się otworzyły. Weszłyśmy do środka. Zdjęłam buty i weszłam do swojego pokoju. Plecak rzuciłam na łóżko i podeszłam do okna. Będzie mi tego wszystkiego brakować. Usłyszałam ciche pukanie.
-Lex, bierzemy się do roboty?-w drzwiach stała Sara z trzema kartonowymi pudłami.
-Pewnie.-podeszłam do niej, wzięłam karton i podeszłam do szafki. Opróżniłam ostatnie dwie półki. Same książki. Otworzyłam szafę z zimowymi ubraniami. Wyciągnęłam buty i przymierzyłam je.
-Są w porządku. Masz rację, że je sprawdzasz.-Sara usiadła obok i położyła mi dłoń na kolanie. Spojrzałam na nią i przytuliłam się do niej.
-Będzie mi cię brakować, mała wariatko.-szepnęła.
-Mi ciebie też.-przytuliłam się do niej mocniej. Po chwili wstałam, otarłam łzy, które spływały mi po policzku i zaczęłam kończyć to, co robiłam chwilę temu. Po niespełna trzech godzinach paczki były gotowe.
-Wyślę je jutro. Późno już. Kładziemy się?-Sara zapytała o to, co mi krążyło po głowie. Skinęłam głową. Kobieta przytuliła mnie i szepnęła:
-Dobranocka Lexi. 1D dream.
Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Branoc.-szepnęłam, gdy Sara zamykała drzwi. Rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*********************************************************************************
No i mamy rozdział drugi. Miałam czas, więc dodałam, ale nie zawsze będę wstawiała w tak krótkim czasie kilka rozdziałów. To tak na dobry początek, żeby wam się zbyt szybko nie znudził. Co o tym myślicie? Na życzenie informuję o nowych rozdziałach, tylko podajcie gg lub maila. Do następnego. Buziaki.
Lex_<3

Rozdział 1

Dziś ciocia powiedziała, że po lekcjach spotkamy się przy sekretariacie, żeby omówić z dyrektorką ostatnie szczegóły. Ledwie zadźwięczał dzwonek, a ja wybiegłam z klasy i pędem ruszyłam na dół. Sara czekała na mnie.
-Jestem!-krzyknęłam zbiegając z ostatnich schodków-Długo czekasz?
-Nie. Gotowa?-zapytała
-Jasne.-odetchnęłam głęboko.
-No to go!- zaśmiała się, a ja zapukałam i otworzyłam drzwi sekretariatu.
-Dzień dobry! Byłam umówiona z panią dyrektor.
-Nazwisko.-burknęła sekretarka.
-Waver. Alexis Julie.
Kobieta spojrzała na mnie.
-Klasa.
-2b.
-Pani dyrektor już na ciebie czeka.-spojrzała na Sarę.-A pani to kto?
-Sara Mielicka. Jestem prawną opiekunką Alexis.
Sekretarka zmierzyła nas wzrokiem, a ja zapukałam do drzwi gabinetu.
-Proszę.
-Dzień dobry. Nazywam się Alexis Julie Waver. Mogę?
-Tak, proszę. Czekałam na ciebie.-kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło.
Wkroczyłam do pokoju, a  za mną weszła Sara. Podała dyrektorce rękę.
-Dzień dobry. Rozmawiałyśmy przez telefon. Nazywam się Sara Mielicka.
-Ach, no tak. Witam.-kobieta uścisnęła Sarze dłoń.-Przejdźmy do rzeczy. W czym konkretnie mogę pomóc?
Sara spojrzała na mnie. Chyba chciała żebym zaczęła. Wzięłam głęboki wdech.
-A więc. Jak pani zapewne wie, moja mama w zeszłym roku  na stałe przeprowadziła się do Londynu. A teraz chce, abym do niej dołączyła. W związku z tym, przyszłyśmy razem z ciocią-w tym miejscu spojrzałam na Sarę, a ta posłała mi pokrzepiający uśmiech, więc kontynuowałam-poprosić panią, aby razem z moimi świadectwem ukończenia drugiej klasy przekazano mi wszystkie inne dokumenty, ponieważ z wyżej wymienionych przyczyn nie będę kontynuowała w tej szkole nauki w klasie trzeciej.-byłam zdziwiona własną wypowiedzią. Spojrzałam na twarz dyrektorki. Malowało się na niej nie małe zdziwienie.
-Och, no tak. Twoja ciotka wspominała mi o tym przez telefon. Cóż, jest nam niezmiernie przykro, że nie będziesz dalej uczęszczała do naszej szkoły i że tracimy tak dobrą uczennicę. Dołożę wszelkich starań, aby na czas przygotowano wszystkie dokumenty.
Czy ona mówi tak każdemu kto odchodzi z naszej szkoły? To pytanie nurtowało mnie od kiedy zaczęła ten fragment o przykrości. Poczułam pod stołem szturchnięcie. Spojrzałam na Sarę. Ta ruchem oczu wskazała na dyrektorkę.
-Więc jak będzie?-dyrektorka uśmiechnęła się szczerze.
-Hm, ach, przepraszam,zamyśliłam się.
-Lex, pani dyrektor pytała czy sama poinformujesz swoją wychowawczynię i kolegów z klasy o wyjeździe czy ma to zrobić za ciebie.-Sara spojrzała na mnie karcąco.
-Chyba wolałabym, żeby pani to zrobiła.-zwróciłam się do kobiety siedzącej za biurkiem.
-W takim razie wszystko już ustaliłyśmy. Dokumenty dostaniesz wraz ze świadectwem, klasę i wychowawcę poinformuję przy najbliższej okazji.
-Dziękujemy. Będziemy się już zbierać. Jesteśmy pani niezmiernie wdzięczne.-Sara wstała i podała rękę kobiecie.
Zaczęłam zbierać swój plecak i ruszyłam w ślad za nimi do drzwi.
-Alexis-zwróciła się do mnie dyrektorka kiedy przestąpiłam już próg gabinetu-mam nadzieję, że dasz radę. Powodzenia.-uścisnęła moją dłoń.
-Hm, dziękuję.-burknęłam skonsternowana.-Do widzenia.-ruszyłam w kierunku drzwi.
-I jak się czujesz?-zagadnęła Sara.
-O niebo lepiej.
-To co? Kawa i ciastko?
-No pewnie.
Złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku bramy.

*********************************************************************************
Tym oto sposobem mamy rozdział pierwszy. Mam nadzieję, że się spodoba i że nie zawiodłam waszych oczekiwań. Zapomniałam na samym początku powiedzieć, że na panów z 1D trzeba będzie cierpliwie poczekać. Jeśli chcecie być informowani o nowych notkach to podawajcie jakiś namiar, najlepiej gg lub maila. Za jakiś czas rozdział drugi. Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach. Krytyka mile widziana :) Buziaczki.
Lex_<3