niedziela, 15 stycznia 2012

Rozdział 6

Jezu! Czy ja zawsze muszę odkładać wszystko na później?, pytałam sama siebie, wściekając się na moją bezmyślność. Dochodziła 9.00, podjechałam pod dom chłopaków. Miałam szczerą nadzieję, że wstali. Pchnęłam drzwi wejściowe. Jak zwykle. Czy oni nie rozumieją prostego polecenia? Mają zamykać drzwi! Na klucz! Położyłam torbę na szafce i ruszyłam do salonu. W domu panowała kompletna cisza. A prosiłam wczoraj Lou, żeby na 9.00 byli gotowi. Musiałam im powiedzieć, że od dziś będzie jeszcze Alexis. Czemu wcześniej tego nie zrobiłam?! Otworzyłam drzwi do salonu i zamarłam. Na podłodze walało się pełno pustych butelek i kartonów po napojach oraz paczek po żelkach i chipsach... 
-Louis!-wydarłam się.-Zayn! Niall, Harry?! Liam!-wrzeszczałam jak opętana, ale żaden się nie pojawił.-Czy wy do cholery kiedykolwiek dorośniecie?! Matkooo!-schyliłam się, żeby podnieść czyjeś spodnie z podłogi.
-Absolutnie nie.-usłyszałam za plecami. Wyprostowałam się gwałtownie i odwróciłam. Spojrzałam w stronę z której dobiegał głos i zobaczyłam chłopaków, w pełni gotowych do wyjścia.-No nareszcie. Myślałam, że się nie doczekam. Siadajcie. Musimy pogadać.-rzuciłam. Popatrzyli na mnie niepewnie i usiedli na kanapie.
-Ana? O co chodzi? Jakiś problem?-dopytywał Louis, a w jego łosie czułam niepokój.
-Posłuchajcie. Miałam wam powiedzieć, ale nie wiedziałam jak. Dziś z Polski przylatuje moja córka i...
-Moment, moment. Ty masz córkę?-zapytał zbity z tropu Niall.- Przylatuje z Polski? I może jeszcze nam powiesz, że nie zna ani słowa po angielsku i będziesz naszym tłumaczem?
-Tak, mam córkę. Tak, z Polski. Niall, możesz mi wierzyć, że Polska to nie jakaś zapadła dziura. Widzisz, ja pochodzę właśnie stamtąd.-uśmiechnęłam się do zmieszanego chłopaka.- Ma na imię Alexis Julie, a jej ojciec jest Brytyjczykiem, więc nie musisz się martwić o język. Jest dwujęzyczna.-posłałam mu kolejny uśmiech.-A więc, przylatuje dziś i zostanie z nami...Z tego co wiem, to bardzo lubi waszą muzykę.-chłopcy patrzyli na mnie jak na przybysza z obcej planety.-Przepraszam, że nie powiedziałam wam wcześniej, ale nie wiedziałam jak... 
Nie lubiłam ich okłamywać, byli dla mnie jak synowie.Poza Alex, oni tworzyli moją rodzinę. Nagle podeszli do mnie i mocno przytulili. Uśmiechnęłam się.
-Panowie-wydusiłam-czeka nas jeszcze kontrakt do podpisania, a potem wy do studia, a ja załatwić kilka wywiadów. Ruszamy? Mamy mało czasu.
Momentalnie rozbiegli się do swoich pokoi, a po chwili czekali już przy wyjściu.
-Jeszcze jedno,-spojrzeli na mnie uważnie.-mam nadzieję, że ogarniecie ten burdel...
-Jasne mamoo!- krzyknęli przeciągając ostatnią samogłoskę. Wyszli a ja zamknęłam drzwi i podbiegłam do auta. Chłopcy siedzieli już na swoich miejscach. Wsiadłam i ruszyliśmy.
-Kto odbierze Alexis z lotniska, skoro ty jedziesz załatwić wywiady?-zapytał Liam.
-Steps po nią skoczy. Ale miałabym do was prośbę. On nie może spędzić z nią całego dnia, więc przywiezie ją do studia, żeby zaczekała. Zajmiecie się nią?
-Jasne An. Możesz na nas liczyć.-powiedział Zayn. Uśmiechnęłam się i podjechałam bliżej czerwonego porsche.
*oczami Harrego*
Kiedy Ana wysiadła z samochodu zapytałem resztę:
-I jak wam się podoba rola nianiek jakiejś napalonej na nas małolaty?
-Oj Harry, przesadzasz.-rzucił Liam.
-Nie przesadzam. Ile ona może mieć lat? 10, ewentualnie 11. Przecież Ana jest młoda.
-Albo młodo wygląda...-mruknął Niall. Zignorowałem go.
-No ale chłopaki...-zacząłem.
-Harold skończ. Jeśli nawet będzie miała lat 7 to i tak się nią zajmiemy. Ana nas o to prosiła. Teraz ta mała będzie częścią naszej rodziny. Tak jak Lottie czy Daisy.-Louis rzucił mi karcące spojrzenie.
-Jasne tato.-mruknąłem i wysiadłem z samochodu, bo właśnie zbliżał się do nas ochroniarz.

*********************************************************************************
Witam ponownie :> I oto rozdział 6. Tak jak obiecałam, są chłopcy. Gdyby ktoś jeszcze nie zrozumiał : rozdział jest pisany z perspektywy matki Alexis, Anny, a końcówka z perspektywy Harry'ego. Wiem, że w opowiadaniu źle odmieniam imię Hazzy (nie używam apostrofów), ale tak jest łatwiej. A teraz kilka ogłoszeń parafialnych:
- rozdziały nie zawsze będą pisane z perspektywy Alex. Najczęściej, zaraz po Alex, "twórcą" rozdziałów będzie Harry. Choć nie zabraknie spojrzenia z punktu widzenia Lou, Anny czy reszty głównych bohaterów.
-dla osób niewiedzących, których w dalszej części opowiadania może zdziwić sposób odmiany imienia Louis. Otóż imię to czyta się LUI. w związku z czym odmiana będzie :
kto,co? Louis <Lui>
kogo, czego? Louis'ego <Luiego>
kogo,co? Louis'ego <Luiego>
komu,czemu? Louis'emu <Luiemu>
z kim,z czym? Louis'm <Luim>
o kim,o czym? Louis'm <Luim>
-w tym rozdziale pojawia się imię Steps. gdyby ktoś miał wątpliwości , jest ono dobrze napisane. nie chodziło mi absolutnie o imię Stephs. 
- w następnych rozdziałach pojawiają się między innymi postacie o imionach Phil, Daren. Imiona te czyta się FIL i DEJRIN. 
to tak gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, bo pierwsi recenzenci opowiadania mieli z czytaniem imion mały kłopot... 
czekam na jakieś opinie, bo nie wiem co o tym sądzicie i czy warto pisać dalej. buziaki :*
Lex_<3

2 komentarze:

  1. ;) Faajnie piszesz ;) Podoba mi się Twój blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie opowiadanie ! Prosze dodaj cos ! Błagam, błagam, błagam ! Będę polecać twoje opo wszędzie tylko dodaj kilka rozdziałów !!!!♥

    OdpowiedzUsuń