środa, 13 czerwca 2012

Może warto żebyście przeczytały...

Dziewczyny, dziś bez żadnego witam, hej czy czegoś w podobie. Ale od razu przejdę do konkretów. Ja wiem, że pewnie macie dość czytania ciągłych moich tłumaczeń związanych z rozdziałami, może nie macie ochoty na kolejne, ale chciałabym żebyście przeczytały przynajmniej to i mam nadzieję, że zrozumiecie.

Ostatnio nawarstwiło mi się sporo problemów. Pomijam koniec roku i walkę o oceny. Chodzi mi o bardzo osobiste problemy. Po prostu nie jestem w stanie nad tym zapanować i wszystko wali mi się na głowę. Rozdziały są w rozsypce, blog popada w ruinę, wy zaczynacie mnie nienawidzić. Ale poza tym są jeszcze inne rzeczy.

Nie jestem w stanie napisać porządnego rozdziału. To co skleiłam do tej pory to jakaś kolosalna porażka. Rozdział 50 i następne są bezsensownie beznadziejne. A to wszystko dlatego, że nie mogę się odciąć od własnych emocji. Zawsze gdy pisałam rozdział izolowałam siebie i swój świat od opowiadania, świata Alexis i jej miłości. Teraz zupełnie nie umiem się w tym odnaleźć. Wszystko jest tak naszpikowane moimi emocjami, całym smutkiem, żalem itp, że aż wstyd dawać wam takie coś do przeczytania. Nie chciałabym, żeby moje samopoczucie odcisnęło piętno na opowiadaniu.

Jeśli zamierzacie zapytać czemu po prostu nie zamknę bloga, ja was wyprzedzę i od razu odpowiem. Ponieważ was uwielbiam, jesteście dla mnie ważne i dosłownie serce mnie boli kiedy pomyślę o tym jak was traktuję. Już dawno powinnam była dać wam nowe rozdziały, ale nie potrafię ich napisać.

Po prostu się pogubiłam. Najpierw muszę odnaleźć samą siebie, tę dawną, tę którą znacie jako autorkę. Życzyłabym sobie, żeby stało się to jak najszybciej.

Macie prawo mnie oceniać, macie prawo mnie skrytykować, macie prawo mnie znienawidzić itd. Zrozumiem również, jeśli porzucicie bloga i przestaniecie go czytać. Nie będę zła.

Wytrwałość jest największym atutem w dążeniu do celu. Ale co jeśli na drodze stają głazy wielkości wulkanów? W tedy po prostu trzeba je powoli rozdrabniać i przenosić gruzy na bok.

Lex.

niedziela, 3 czerwca 2012

Ważne ! .

Strasznie was przepraszam, ale dziś rozdziału nie będzie. Dorwałam się do komputera kuzynów i postanowiłam szybko was o tym powiadomić. Zeszyt z opowiadaniem został w domu a moja ukochana mama zarządziła , że o 9 jedziemy do jej chrześniaka . Mimo protestów zostałam przegłosowana i siłą zmuszona do opuszczenia domu. Czas powrotu jest mi niestety nie znany, więc rozdział pojawi się w tygodniu . Strasznie was przepraszam i całuję.  Zdesperowana i śmiertelnie zasmucona Lex :*