Zanim zszedłem na dół wszedłem jeszcze do łazienki. Zdjąłem koszulę i jeansy i wciągnąłem na siebie dresowe spodnie. Przeczesałem palcami włosy i uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze rzuciłem:
-Przystojniaku, ale masz śliczną dziewczynę. Pasujecie do siebie.
Wyginając się i prężąc zaprezentowałem swoje mięśnie. Przemyłem twarz wodą i wyszedłem. Cicho zszedłem na dół. Z kuchni wziąłem puszkę coli i podreptałem do salonu.
-No wrócił nasz zakochaniec.-Zayn szczerzył się do mnie.
-Zabawne.-odparłem z szerokim uśmiechem.-To jak się miewasz misiaczku?-wepchnąłem się Louis'emu na kolana i przytuliłem głowę do jego policzka.
-Teraz już znakomicie.-poklepał mnie po udzie.-Opowiadaj jak było.
Usiadłem wygodniej, otworzyłem colę i pociągnąłem spory łyk. Napawałem się jej smakiem. Chłopcy czekali w napięciu na to co powiem. Przełknąłem napój, wziąłem głęboki wdech i widząc podekscytowanie w oczach reszty po prostu je wypuściłem.
-Harry!-Niall patrzył na mnie z wyrzutem.-Jesteś okropny! Powiedz coś, no...
-Coś.-uśmiechnąłem się niewinnie.
-Harryyy.-jęknęli chórem.
-No dobrze, już dobrze.-podniosłem ręce do góry żeby zasygnalizować, że się poddaję.-Więc...
-Stop!-wrzasnął blondyn.
-Stary, co jest?-Zayn patrzył na niego przenikliwym wzrokiem.-Dopiero co zaczął mówić.
-Nic. Po prostu przydałoby się coś do przegryzienia. Nie ruszać się, idę po chipsy.
Chłopak wstał i wyszedł. Po chwili wrócił z paczką bekonowych chrupek.
-Już?-zapytałem.
Chłopak pokiwał głową.
-Więc, dzięki, że to przygotowaliście i w ogóle. Alex była zachwycona. Potem, jak poszliście...-i opowiedziałem im z grubsza przebieg randki. Oczywiście zatrzymałem dla siebie wszystkie intymne szczegóły. To miało pozostać naszą tajemnicą.
-Stary, ale ty masz szczęście. Taki skarb masz przy sobie, że aż zaczynam się zastanawiać, czy nie znaleźć sobie dziewczyny.-Zayn patrzył w dal.
Zacząłem się śmiać.
-Zi, wszystko ok?-Liam dotknął jego czoła.
-Tak, to było tylko chwilowe zamroczenie.-uśmiechnął się szeroko.
Jeszcze chwilę dyskutowaliśmy na temat cudowności Alexis.
-Dobra. Koniec. Bo jeszcze tu przyjdzie.-uśmiechnąłem się do własnych myśli przypomniawszy sobie w co Lex była ubrana.-Film?
Reszta ochoczo pokiwała głowami.
-Romansik? Czy może horror?-Zayn podszedł do telewizora.
-Proponuję horror. Będę bez przeszkód mógł molestować Hazika.-Lou pogłaskał mnie po nagim brzuchu.
-I bez tego możesz.-pocałowałem go w nos.
-Naprawdę?-wodził palcem po moich sutkach.
-Myhym.-nawinąłem na palec pasmo jego króciutkich włosków.
Zaczęliśmy się dotykać. Dosłownie macać. Mogliśmy tak bez końca. Byliśmy dla siebie totalnie wyjątkowi. I bardzo bliscy.
-Przypominam ci, że masz dziewczynę, która śpi nad nami.-mruknął Liam.
-Ej. Dobra. Zaczniecie sobie jak będzie film. Nie chcę na to patrzeć.-marudził Niall.
Spojrzałem na Lou i wybuchnąłem śmiechem. Zanim się opanowałem minęło kilka ładnych minut. Chłopcy przyglądali mi się z uwagą.
-Już? Przeszło?-Liam patrzył mi w oczy.-Jezu, co ta miłość robi z ludźmi?-pokręcił głową i westchnął.
Zayn klapnął na fotelu, Niall rozwalił się na podłodze, a Tatuś przez chwilę wahał się czy aby na pewno chce zostać z nami na kanapie. W końcu przeniósł swój szanowny tyłek na drugi fotel.
-Już wszyscy gotowi? Mogę włączyć?-zapytał Zayn.
Położyłem się na kanapie kładąc głowę na kolanach Lou.
-Teraz już tak.
Chłopak tylko uśmiechnął się z politowaniem i nacisnął play. Pokój zalała fala ciepłego, lekko błękitnego światła i na ekranie pojawiło się wnętrze jakiegoś klubu. Louis bawił się moimi lokami. Ścisnąłem jego kolano i pozwoliłem wciągnąć się w akcję filmu.
później...
-Ale idiotyczna końcówka.-krytykował Liam.
-No. Myślałem, że ta laska zarżnie jeszcze tego kolesia.-dorzucił Niall.
-Fajnie by było. Najpierw się zabawiają, potem ona zapieprza po nóż i tak pięknie go rozcina. A tu dupa. Wkłada czajnik elektryczny do wody i umiera rażona prądem. Debilizm.-marudził Zayn.
-Totalny shit.-podsumowałem siadając.-A mogło być tak pięknie.-przeciągnąłem się.-Która godzina?
Chłopcy rozejrzeli się po pokoju szukając wzrokiem zegara. Już chciałem im przypomnieć, że Louis zepsuł go kilka tygodni temu, ale Zayn ziewnął:
-3:38. Jezuu, ale mi się spać chce.
Lou patrzył na ziewającego Zayna i rzucił:
-Nie wiem jak wy, ale ja to idę się położyć. Jestem jakiś taki padnięty.
-I ja też.-Niall podniósł się i zaczął kierować się do drzwi.
-Niall uwa...-chciałem go ostrzec.
Niestety, nie zdążyłem. Chłopak wszedł w stosik puszek i butelek, przy okazji przewracając jedyne stojące egzemplarze i robiąc ogromny hałas.
-Kurwa!-wrzasnął blondyn.
Niezmiernie się zdziwiliśmy, bo Niall prawie nigdy nie przeklina.
-No to teraz tylko czekamy na Alex...-rzuciłem zrezygnowany.
Dosłownie minutę później usłyszeliśmy wołanie:
-Harry?!
Potem czyjeś stopy zadudniły na schodach i w drzwiach, tuż obok poirytowanego Nialla, stanęła Lex.
-Co wy wyprawiacie? Wiecie, która jest godzina?-dziewczyna tarła zmrużone oczy.
-Niestety tak.-naburmuszony blondyn zaczął zbierać turlające się butelki i puszki.
Alex spojrzała na niego przymrużonymi oczami.
-Louis, Zayn. Jeszcze tego nie wynieśliście?-zapytała oburzona.-Niall, słoneczko, zostaw to.-złapała go za rękaw koszulki i pociągnęła do góry.-No już. Zostaw. Oni nie wynieśli, to oni pozbierają.
Patrzyliśmy na nią zszokowanym wzrokiem.
-Ale Mała...-zaczął pretensjonalnie Lou.
-Żadnych ale, skarbeczku. Bierzcie się z Zaynem za ten bałagan. I to migusiem. A potem odprowadzę was do łóżeczek, nakryję kołderką, pocałuję w czółko i pójdziecie grzecznie spać. A pana-wskazała mnie palcem-przypilnuję bardzo dokładnie.
Patrzyliśmy na nią jak cielęta na malowane wrota.
-No już panowie. Raz, dwa i te buteleczki są ładnie ustawione.-uśmiechnęła się krzywo i przytuliła do mocno skonsternowanego blondyna.
Chłopcy niechętnie ustawili puszki. Przyglądałem się, jak Alex wtulona w tego przeuroczego Irlandczyka z krzywym uzębieniem powoli przysypia. Próbując z tym walczyć co chwilę gwałtownie otwierała jedno oko i kontrolowała chłopców. Kiedy uwinęli się z robotą Lex westchnęła.
-No dobrze. Teraz zapraszam wszystkich na górę. Szybciuteńko.-odsunęła się robiąc miejsce w przejściu.
Kiedy obok niej przechodziłem poczułem jak delikatnie dotyka mojego biodra. Uśmiechnąłem się.
Powlekliśmy się na górę. Pierwszy szedł Niall, za nim źli i przysypiający Zayn i Lou, potem ja i Liam, a na końcu nasz przeuroczy dyktator. Rozeszliśmy się do swoich pokoi, a Alex poszła do łazienki. Chwilę później skrzypnęły drzwi do pokoju Lou.
*oczami Alex*
Weszłam do pokoju Lou. Właśnie ściągał spodnie. Stanęłam oparta o poręcz łóżka. Chłopak zmierzył mnie lekko zakłopotanym wzrokiem.
-Czemu tak patrzysz?-zapytał ściągając koszulkę.
-A, przepraszam. Tak wyszło...-zmieszana spuściłam wzrok.
-No już dobrze. Żartowałem. Chodź tu do mnie.-rozpostarł ramiona.
Przez chwilę patrzyłam na niego, na jego ciało odziane tylko w bokserki i zawahałam się. Uśmiechnął się do mnie szeroko.
-No obiecałaś coś na dole, nie? To ja chcę z przytulaniem.
-Oj Lou, wariacie ty mój.-podeszłam i wtuliłam się w jego gorące ciało.
Miałam na sobie tylko koszulkę Hazzy i majtki, więc nasze ciała stykały się dużą powierzchnią. Każdy centymetr kwadratowy mojej skóry wibrował od jego dotyku. Co się ze mną działo?
-No dobra kochaniutki. Wskakuj do łóżeczka.-odsunęłam się od niego i poklepałam jego delikatnie umięśnioną klatę.
Bez wahania wpakował się do łóżka, a ja podeszłam, poprawiłam mu kołdrę i pogłaskałam po włosach.
-Teraz buziaczek i dobranoc.-schyliłam się żeby cmoknąć jego policzek.
W tedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Kiedy moja twarz znalazła się kilka milimetrów od jego policzka, przekręcił głowę i nasze usta zetknęły się ze sobą. Pozostały tak tylko o sekundę dłużej niż powinny, ponieważ natychmiast odsunęłam głowę.
-Spokojnie Alex. Nic istotnego. Jak brat z siostrą.-Lou delikatnie uniósł się na łokciu, żeby móc spojrzeć mi w oczy.-Wiesz, że Harremu nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Tobie tym bardziej.
Popatrzyłam na niego tempo.
-Dobranoc Louis.-odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
Poczłapałam do pokoju Nialla i delikatnie zastukałam w drzwi.
-Wchodź.-głos blondyna przebił się przez ciemność.
Podeszłam do jego łóżka mimowolnie się uśmiechając.
-Dobranoc Nialluś. Kolorowych snów.-cmoknęłam go w policzek i pogłaskałam po czole.
-Dzięki Alex. Dobranoc.-odparł, a ja poprawiła jeszcze jego kołdrę i wyszłam.
Podreptałam do pokoju Zayna i bez wahania weszłam do środka. Siedział na łóżku wpatrując się w trzymany w dłoni telefon.
-Co tam masz?-podeszłam i klapnęłam obok niego.
Natychmiast schował aparat za plecy i nerwowo przeczesał palcami włosy.
-Ok. Nie to nie. Ale kładź się już, bo inaczej będę cię musiała jutro czołgami z łóżka wyciągnąć.
Zaśmiał się nerwowo.
-Dzięki Lex.-położył się i nakrył kołdrą.
Szybko cmoknęłam go w czoło i skierowałam się do wyjścia. W drzwiach zatrzymał mnie głos Zayna:
-To było zdjęcie mojej rodziny. Tęsknię za nimi.
-Wiem, że tęsknisz. Oni za tobą też, Zayn. Niedługo się zobaczycie. Poczekaj jeszcze trochę. Przecież gracie koncerty w waszych rodzinnych miastach.-uśmiechnęłam się.-Dobranoc kochany.-posłałam mu buziaka w powietrzu i zgasiłam światło.
Starannie zamknęłam drzwi i pomaszerowałam do Liama. Drzwi były uchylone więc weszłam do środka. Chłopak leżał już na łóżku, szczelnie zawinięty w kołdrę. Miał zamknięte oczy.
-Zuch chłopak.-pochwaliłam go tłumiąc śmiech i pocałowałam w policzek.-Dobranoc.-na palcach wyszłam na korytarz.
W domu panowała idealna cisza. Odetchnęłam głęboko stojąc w ciemnym, pustym i cichym korytarzu. Strasznie chciało mi się spać. Powłócząc bosymi stopami dotarłam do pokoju Hazzy. Cichuteńko weszłam i zamknęłam drzwi. Słyszałam lekki i równy oddech chłopaka. Zdecydowanie był już zdrowy. Powlokłam się do łóżka i delikatnie wsunęłam pod kołdrę. Przywarłam do Harrulki całym ciałem i wtuliłam głowę w poduszkę. Po chwili Loczek objął mnie ramieniem i mocno przytulił mamrocząc:
-Myślałem, że już nigdy nie wrócisz.
-Myślałam, że już śpisz.-wtuliłam się w niego.
-Czekałem na ciebie. Już nie umiem zasypiać sam.
-W takim razie, już jestem. Idziemy spać, bo dosłownie padam z nóg.-pogłaskałam go po policzku.-A mi samej źle się śpi. Dobranoc miśku.-szepnęłam i przytulając się do jego miękkiego i ciepłego ciała zapadłam w głęboki sen.
*********************************************************************************
Bry ! . Jak tam? Jak 34? Podoba się? W ogóle, to co sądzicie o Alex? O jej osobowości, charakterze i wgl. Strasznie mnie to ciekawi... :) W związku z tym, że pod poprzednią notką [Dzień doberek !] prawie żadna z was nie odpowiedziała na pytanie dotyczące pierwszego razu głównej pary postanowiłam, że opiszę to tak jak będę chciała i jak uznam za stosowne. A teraz życzę cholernie dużo cierpliwości w czekani na nn-ke.
Odpowiadając na pytanie, które zapewne was nurtuje: Czemu każę wam aż tyle czekać na pierwszy raz.
Otóż czytam masę blogów i w większości główna para idzie do łóżka po kilku dniach znajomości, ba, a nawet po jednym wieczorze. A ja wolę jak to wszystko dzieje się powoli, stopniowo, a nie tak na hop-siup. Mam nadzieję, że teraz zrozumiecie dokładniej moje podejście do tego tematu. :) Buziii :* Lex.
-Przystojniaku, ale masz śliczną dziewczynę. Pasujecie do siebie.
Wyginając się i prężąc zaprezentowałem swoje mięśnie. Przemyłem twarz wodą i wyszedłem. Cicho zszedłem na dół. Z kuchni wziąłem puszkę coli i podreptałem do salonu.
-No wrócił nasz zakochaniec.-Zayn szczerzył się do mnie.
-Zabawne.-odparłem z szerokim uśmiechem.-To jak się miewasz misiaczku?-wepchnąłem się Louis'emu na kolana i przytuliłem głowę do jego policzka.
-Teraz już znakomicie.-poklepał mnie po udzie.-Opowiadaj jak było.
Usiadłem wygodniej, otworzyłem colę i pociągnąłem spory łyk. Napawałem się jej smakiem. Chłopcy czekali w napięciu na to co powiem. Przełknąłem napój, wziąłem głęboki wdech i widząc podekscytowanie w oczach reszty po prostu je wypuściłem.
-Harry!-Niall patrzył na mnie z wyrzutem.-Jesteś okropny! Powiedz coś, no...
-Coś.-uśmiechnąłem się niewinnie.
-Harryyy.-jęknęli chórem.
-No dobrze, już dobrze.-podniosłem ręce do góry żeby zasygnalizować, że się poddaję.-Więc...
-Stop!-wrzasnął blondyn.
-Stary, co jest?-Zayn patrzył na niego przenikliwym wzrokiem.-Dopiero co zaczął mówić.
-Nic. Po prostu przydałoby się coś do przegryzienia. Nie ruszać się, idę po chipsy.
Chłopak wstał i wyszedł. Po chwili wrócił z paczką bekonowych chrupek.
-Już?-zapytałem.
Chłopak pokiwał głową.
-Więc, dzięki, że to przygotowaliście i w ogóle. Alex była zachwycona. Potem, jak poszliście...-i opowiedziałem im z grubsza przebieg randki. Oczywiście zatrzymałem dla siebie wszystkie intymne szczegóły. To miało pozostać naszą tajemnicą.
-Stary, ale ty masz szczęście. Taki skarb masz przy sobie, że aż zaczynam się zastanawiać, czy nie znaleźć sobie dziewczyny.-Zayn patrzył w dal.
Zacząłem się śmiać.
-Zi, wszystko ok?-Liam dotknął jego czoła.
-Tak, to było tylko chwilowe zamroczenie.-uśmiechnął się szeroko.
Jeszcze chwilę dyskutowaliśmy na temat cudowności Alexis.
-Dobra. Koniec. Bo jeszcze tu przyjdzie.-uśmiechnąłem się do własnych myśli przypomniawszy sobie w co Lex była ubrana.-Film?
Reszta ochoczo pokiwała głowami.
-Romansik? Czy może horror?-Zayn podszedł do telewizora.
-Proponuję horror. Będę bez przeszkód mógł molestować Hazika.-Lou pogłaskał mnie po nagim brzuchu.
-I bez tego możesz.-pocałowałem go w nos.
-Naprawdę?-wodził palcem po moich sutkach.
-Myhym.-nawinąłem na palec pasmo jego króciutkich włosków.
Zaczęliśmy się dotykać. Dosłownie macać. Mogliśmy tak bez końca. Byliśmy dla siebie totalnie wyjątkowi. I bardzo bliscy.
-Przypominam ci, że masz dziewczynę, która śpi nad nami.-mruknął Liam.
-Ej. Dobra. Zaczniecie sobie jak będzie film. Nie chcę na to patrzeć.-marudził Niall.
Spojrzałem na Lou i wybuchnąłem śmiechem. Zanim się opanowałem minęło kilka ładnych minut. Chłopcy przyglądali mi się z uwagą.
-Już? Przeszło?-Liam patrzył mi w oczy.-Jezu, co ta miłość robi z ludźmi?-pokręcił głową i westchnął.
Zayn klapnął na fotelu, Niall rozwalił się na podłodze, a Tatuś przez chwilę wahał się czy aby na pewno chce zostać z nami na kanapie. W końcu przeniósł swój szanowny tyłek na drugi fotel.
-Już wszyscy gotowi? Mogę włączyć?-zapytał Zayn.
Położyłem się na kanapie kładąc głowę na kolanach Lou.
-Teraz już tak.
Chłopak tylko uśmiechnął się z politowaniem i nacisnął play. Pokój zalała fala ciepłego, lekko błękitnego światła i na ekranie pojawiło się wnętrze jakiegoś klubu. Louis bawił się moimi lokami. Ścisnąłem jego kolano i pozwoliłem wciągnąć się w akcję filmu.
później...
-Ale idiotyczna końcówka.-krytykował Liam.
-No. Myślałem, że ta laska zarżnie jeszcze tego kolesia.-dorzucił Niall.
-Fajnie by było. Najpierw się zabawiają, potem ona zapieprza po nóż i tak pięknie go rozcina. A tu dupa. Wkłada czajnik elektryczny do wody i umiera rażona prądem. Debilizm.-marudził Zayn.
-Totalny shit.-podsumowałem siadając.-A mogło być tak pięknie.-przeciągnąłem się.-Która godzina?
Chłopcy rozejrzeli się po pokoju szukając wzrokiem zegara. Już chciałem im przypomnieć, że Louis zepsuł go kilka tygodni temu, ale Zayn ziewnął:
-3:38. Jezuu, ale mi się spać chce.
Lou patrzył na ziewającego Zayna i rzucił:
-Nie wiem jak wy, ale ja to idę się położyć. Jestem jakiś taki padnięty.
-I ja też.-Niall podniósł się i zaczął kierować się do drzwi.
-Niall uwa...-chciałem go ostrzec.
Niestety, nie zdążyłem. Chłopak wszedł w stosik puszek i butelek, przy okazji przewracając jedyne stojące egzemplarze i robiąc ogromny hałas.
-Kurwa!-wrzasnął blondyn.
Niezmiernie się zdziwiliśmy, bo Niall prawie nigdy nie przeklina.
-No to teraz tylko czekamy na Alex...-rzuciłem zrezygnowany.
Dosłownie minutę później usłyszeliśmy wołanie:
-Harry?!
Potem czyjeś stopy zadudniły na schodach i w drzwiach, tuż obok poirytowanego Nialla, stanęła Lex.
-Co wy wyprawiacie? Wiecie, która jest godzina?-dziewczyna tarła zmrużone oczy.
-Niestety tak.-naburmuszony blondyn zaczął zbierać turlające się butelki i puszki.
Alex spojrzała na niego przymrużonymi oczami.
-Louis, Zayn. Jeszcze tego nie wynieśliście?-zapytała oburzona.-Niall, słoneczko, zostaw to.-złapała go za rękaw koszulki i pociągnęła do góry.-No już. Zostaw. Oni nie wynieśli, to oni pozbierają.
Patrzyliśmy na nią zszokowanym wzrokiem.
-Ale Mała...-zaczął pretensjonalnie Lou.
-Żadnych ale, skarbeczku. Bierzcie się z Zaynem za ten bałagan. I to migusiem. A potem odprowadzę was do łóżeczek, nakryję kołderką, pocałuję w czółko i pójdziecie grzecznie spać. A pana-wskazała mnie palcem-przypilnuję bardzo dokładnie.
Patrzyliśmy na nią jak cielęta na malowane wrota.
-No już panowie. Raz, dwa i te buteleczki są ładnie ustawione.-uśmiechnęła się krzywo i przytuliła do mocno skonsternowanego blondyna.
Chłopcy niechętnie ustawili puszki. Przyglądałem się, jak Alex wtulona w tego przeuroczego Irlandczyka z krzywym uzębieniem powoli przysypia. Próbując z tym walczyć co chwilę gwałtownie otwierała jedno oko i kontrolowała chłopców. Kiedy uwinęli się z robotą Lex westchnęła.
-No dobrze. Teraz zapraszam wszystkich na górę. Szybciuteńko.-odsunęła się robiąc miejsce w przejściu.
Kiedy obok niej przechodziłem poczułem jak delikatnie dotyka mojego biodra. Uśmiechnąłem się.
Powlekliśmy się na górę. Pierwszy szedł Niall, za nim źli i przysypiający Zayn i Lou, potem ja i Liam, a na końcu nasz przeuroczy dyktator. Rozeszliśmy się do swoich pokoi, a Alex poszła do łazienki. Chwilę później skrzypnęły drzwi do pokoju Lou.
*oczami Alex*
Weszłam do pokoju Lou. Właśnie ściągał spodnie. Stanęłam oparta o poręcz łóżka. Chłopak zmierzył mnie lekko zakłopotanym wzrokiem.
-Czemu tak patrzysz?-zapytał ściągając koszulkę.
-A, przepraszam. Tak wyszło...-zmieszana spuściłam wzrok.
-No już dobrze. Żartowałem. Chodź tu do mnie.-rozpostarł ramiona.
Przez chwilę patrzyłam na niego, na jego ciało odziane tylko w bokserki i zawahałam się. Uśmiechnął się do mnie szeroko.
-No obiecałaś coś na dole, nie? To ja chcę z przytulaniem.
-Oj Lou, wariacie ty mój.-podeszłam i wtuliłam się w jego gorące ciało.
Miałam na sobie tylko koszulkę Hazzy i majtki, więc nasze ciała stykały się dużą powierzchnią. Każdy centymetr kwadratowy mojej skóry wibrował od jego dotyku. Co się ze mną działo?
-No dobra kochaniutki. Wskakuj do łóżeczka.-odsunęłam się od niego i poklepałam jego delikatnie umięśnioną klatę.
Bez wahania wpakował się do łóżka, a ja podeszłam, poprawiłam mu kołdrę i pogłaskałam po włosach.
-Teraz buziaczek i dobranoc.-schyliłam się żeby cmoknąć jego policzek.
W tedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Kiedy moja twarz znalazła się kilka milimetrów od jego policzka, przekręcił głowę i nasze usta zetknęły się ze sobą. Pozostały tak tylko o sekundę dłużej niż powinny, ponieważ natychmiast odsunęłam głowę.
-Spokojnie Alex. Nic istotnego. Jak brat z siostrą.-Lou delikatnie uniósł się na łokciu, żeby móc spojrzeć mi w oczy.-Wiesz, że Harremu nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Tobie tym bardziej.
Popatrzyłam na niego tempo.
-Dobranoc Louis.-odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
Poczłapałam do pokoju Nialla i delikatnie zastukałam w drzwi.
-Wchodź.-głos blondyna przebił się przez ciemność.
Podeszłam do jego łóżka mimowolnie się uśmiechając.
-Dobranoc Nialluś. Kolorowych snów.-cmoknęłam go w policzek i pogłaskałam po czole.
-Dzięki Alex. Dobranoc.-odparł, a ja poprawiła jeszcze jego kołdrę i wyszłam.
Podreptałam do pokoju Zayna i bez wahania weszłam do środka. Siedział na łóżku wpatrując się w trzymany w dłoni telefon.
-Co tam masz?-podeszłam i klapnęłam obok niego.
Natychmiast schował aparat za plecy i nerwowo przeczesał palcami włosy.
-Ok. Nie to nie. Ale kładź się już, bo inaczej będę cię musiała jutro czołgami z łóżka wyciągnąć.
Zaśmiał się nerwowo.
-Dzięki Lex.-położył się i nakrył kołdrą.
Szybko cmoknęłam go w czoło i skierowałam się do wyjścia. W drzwiach zatrzymał mnie głos Zayna:
-To było zdjęcie mojej rodziny. Tęsknię za nimi.
-Wiem, że tęsknisz. Oni za tobą też, Zayn. Niedługo się zobaczycie. Poczekaj jeszcze trochę. Przecież gracie koncerty w waszych rodzinnych miastach.-uśmiechnęłam się.-Dobranoc kochany.-posłałam mu buziaka w powietrzu i zgasiłam światło.
Starannie zamknęłam drzwi i pomaszerowałam do Liama. Drzwi były uchylone więc weszłam do środka. Chłopak leżał już na łóżku, szczelnie zawinięty w kołdrę. Miał zamknięte oczy.
-Zuch chłopak.-pochwaliłam go tłumiąc śmiech i pocałowałam w policzek.-Dobranoc.-na palcach wyszłam na korytarz.
W domu panowała idealna cisza. Odetchnęłam głęboko stojąc w ciemnym, pustym i cichym korytarzu. Strasznie chciało mi się spać. Powłócząc bosymi stopami dotarłam do pokoju Hazzy. Cichuteńko weszłam i zamknęłam drzwi. Słyszałam lekki i równy oddech chłopaka. Zdecydowanie był już zdrowy. Powlokłam się do łóżka i delikatnie wsunęłam pod kołdrę. Przywarłam do Harrulki całym ciałem i wtuliłam głowę w poduszkę. Po chwili Loczek objął mnie ramieniem i mocno przytulił mamrocząc:
-Myślałem, że już nigdy nie wrócisz.
-Myślałam, że już śpisz.-wtuliłam się w niego.
-Czekałem na ciebie. Już nie umiem zasypiać sam.
-W takim razie, już jestem. Idziemy spać, bo dosłownie padam z nóg.-pogłaskałam go po policzku.-A mi samej źle się śpi. Dobranoc miśku.-szepnęłam i przytulając się do jego miękkiego i ciepłego ciała zapadłam w głęboki sen.
*********************************************************************************
Bry ! . Jak tam? Jak 34? Podoba się? W ogóle, to co sądzicie o Alex? O jej osobowości, charakterze i wgl. Strasznie mnie to ciekawi... :) W związku z tym, że pod poprzednią notką [Dzień doberek !] prawie żadna z was nie odpowiedziała na pytanie dotyczące pierwszego razu głównej pary postanowiłam, że opiszę to tak jak będę chciała i jak uznam za stosowne. A teraz życzę cholernie dużo cierpliwości w czekani na nn-ke.
Odpowiadając na pytanie, które zapewne was nurtuje: Czemu każę wam aż tyle czekać na pierwszy raz.
Otóż czytam masę blogów i w większości główna para idzie do łóżka po kilku dniach znajomości, ba, a nawet po jednym wieczorze. A ja wolę jak to wszystko dzieje się powoli, stopniowo, a nie tak na hop-siup. Mam nadzieję, że teraz zrozumiecie dokładniej moje podejście do tego tematu. :) Buziii :* Lex.
Świetne!!! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga!
Czekam na następny!
+ Ej, tylko mi nie mów, że Lex zakocha się jeszcze w Lou. To by było straszne. xD
+zapraszam do siebie:
http://holdmetight-vick.blogspot.com/
Świetne . : 3 Ej no na serio kocham Twojego bloga i Twoje opowiadanie . Zawsze gdy na niego wchodzę , to mam nadzieję że jest kolejna notka ... UZALEŻNIŁAŚ MNIE ! XD A co do pierwszego razu , to świetnie robisz że tak późno , chociaż umrę z niecierpliwości ale takie hop-siup to już nudne się robi... Powodzenia w pisaniu ! : *
OdpowiedzUsuńO nie , ona ma być z Hazzą ! ♥ Czekam na następny ; )
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) tylko nie podoba mi się ta akcja z Lou i mam nadzieję, że to się nie rozwinie :( Harry tak się stara, tak bardzo ją kocha a ona takie numery robi.. :(
OdpowiedzUsuńa co do pierwszego razu, mi się podoba, że Harry musi sobie poczekać, może dzięki temu bardziej doceni ten wyjątkowy moment :)
czekam z niecierpliwością na kolejny i pozdrawiam :)
Ohoho co ty odwalasz a może inaczej co Lou wyprawia ? mam nadzieje że tak jak mówił czysto przyjacielsko... Rozdział świetny :3
OdpowiedzUsuńSzkoda że musimy poczekać na ten pierwszy raz ale może i lepiej ? tak lepiej :D
super strasznie mi się podoba, a wiesz dobrze że Lou pocałował Lex troche dramatu zawsze się przyda,ale mam nadzieje,że pomiędzy Harrym a Lex nie będzie żadnych kłotni z tego powodu :D
OdpowiedzUsuńdokładnie zgadzam się z tobą ;) i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych rozdziałów. KOCHAM TWOJEGO BLOGA <3
OdpowiedzUsuńNieźle, nieźle.
OdpowiedzUsuńCzeekam na następneego
+ Zapraszam do siebie - http://foreverandeverfriendship.blogspot.com/
Kiedy nowy rozdział? Juz nie mogę sie docżekac
OdpowiedzUsuńFajne Fajne
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie <33