Kolejne dni mijały szybko. Zawsze gdy chciałam pogadać z Jenny coś lub ktoś nam przeszkadzał. Nim się obejrzałam była już niedziela. We wtorek wieczorem miał przyjechać Steps. Zostało mało czasu, a ja naprawdę potrzebowałam rady. Był ciepły wieczór. Skończyliśmy oglądać Sunday Fun i Jen poszła położyć Aniston. Seth drzemał na kanapie, więc postanowiłam się zmyć. Wzięłam kubek z mrożoną herbatą, telefon i po cichutku wyszłam na taras. Przeciągnęłam się wdychając silny zapach herbacianych róż. Poszłam w głąb ogrodu. Usiadłam w wiklinowym fotelu i spojrzałam w niebo. Gwiazdy migotały jasnym blaskiem. Zapiszczał mój telefon informując, że właśnie dostałam wiadomość.
-Kogo niesie o tej porze?-szepnęłam i wzięłam do ręki aparat.
Spojrzałam na nadawcę. Lou <3. Otworzyłam.
Patrz i podziwiaj swoich chłopców. Sesja dla Vanity. i kilkanaście zdjęć z owej sesji.
Wyglądali prześlicznie. Uśmiechali się, promieniowało od nich zadowolenie. Tylko Harry wyglądał na przygaszonego. Na pierwszy rzut oka nie było tego widać. Ale ja znałam go zbyt dobrze, więc taki szczegół nie umknął mojej uwadze. Widziałam, że tak naprawdę zajmuje go coś zupełnie niezwiązanego z sesją. Normalnie uwielbiał popisy przed aparatem. Był w tedy wyluzowany i szczęśliwy. A na tych zdjęciach wręcz wymuszał uśmiech. Myślał o nas? O mnie?, zastanawiałam się. Napisałam:
Wyglądacie prześlicznie! Tak bardzo tęsknię. Do zobaczenia w środę! :*
i wysłałam do Lou. Po chwili przyszła odpowiedź:
My też. Co robiłaś? Niall obiecał, że jak wrócisz zabierzemy cię na pizzę, a on nie pożre twojego kawałka. :* x.
Zaśmiałam się.
Myślałam. Bardzo dużo. Ok. Zapamiętam. :* xo
O kim? xx
O Harrym. xox
Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładałaś. Ten chłopak wariuje bez ciebie. Buziaki i dobranoc Mała. xxx
Raczej tak. Dobranoc. xoxo
Dziwne. Zazwyczaj tak szybko nie kończył smsowania. Uwielbiał pisać. Westchnęłam. Odchyliłam głowę do tyłu i patrząc na naszą, Harrego i moją, gwiazdę zapytałam:
-Może chociaż ty mi pomożesz? Już nie wiem co robić!-uśmiechnęłam się do nieba.-Proszę.
Za moimi plecami usłyszałam kroki. Zamknęłam oczy i zastanawiałam się kto to.
-Wiedziałam, że cię tu znajdę.-usłyszałam Jen.-Mogę?-wskazała drugi fotel.
Kiwnęłam głową. Rozsiadła się wygodnie i zaczęła:
-Coś się dzieje, prawda?-spojrzała mi w oczy. Spuściłam wzrok.-Coś co cię bardzo męczy. Kiedy myślisz, że nie widzę, ściągasz sztuczną radość z twarzy. Alex-chwyciła mnie za rękę.-chodzisz struta, dużo śpisz. Wiem, że coś tu nie gra. Jeszcze nie wiem dokładnie co, ale się dowiem. Spójrz na mnie.-poleciła. Powoli przeniosłam spojrzenie na jej twarz, a potem spojrzałam jej prosto w oczy.-Chodzi o Harrego, prawda?
Czułam jak krew w moich żyłach tężeje. Zakręciło mi się w głowie. Westchnęłam i spuszczając wzrok cicho mruknęłam:
-Tak. Chodzi o Harrego.
-Wiedziałam.-rzuciła. Usiadła wygodniej i powiedziała.-W takim razie słucham.
Wzięłam głęboki wdech.
-Wiem, że nie znamy się długo i w ogóle, ale powiedział mi, że jego życie beze mnie nie ma sensu. Ja czuję dokładnie to samo w stosunku do niego. Ale w poniedziałek nad ranem, w klubie, widziałam jak próbował pocałować inną.-wydusiłam.
-Inną.-powtórzyła jak automat.-Pił? Widział cię? Jak to było?
-Byliśmy na imprezie. Trochę wypiliśmy. Tańczyliśmy i jakaś grupka nas rozdzieliła. Szukałam go, ale nigdzie go nie było. Zrobiło mi się trochę duszno więc wyszłam na zewnątrz. I tam był on i ta dziewczyna. Ta sama, która była w tedy w szpitalu. Po tym...-urwałam i gwałtownie wypuściłam powietrze.-W tedy kiedy ja z Niallem, no wiesz...-mieszałam się.
-Wiem. Pamiętam.
-Właśnie. To była ona. Stali przy ścianie. Ona opierała się o nią plecami.-czułam jak w gardle rośnie mi wielka gula. Widziałam to wszystko w głowie. Tak, jakbym oglądała niemy film.-Harry opierał się dłonią tuż obok jej głowy. Ich twarze dzieliły centymetry. Potem z piętra wypadła butelka i roztrzaskała się o ziemię. Odsunął się i mnie zobaczył. Życzyłam mu miłej zabawy i uciekłam do łazienki. Po drodze wpadłam na Zayna i Lou. Zajęli się mną. Wymiotowałam i czułam się fatalnie.-z trudem powstrzymywałam łzy.-Zabrali mnie do domu, potem spakowałam się i już miałam schodzić do samochodu Louis'ego kiedy on przyszedł. Czułam się wyjątkowo źle. Wszystko mnie bolało. No i...-opowiedziałam jej o tym co się wydarzyło w pokoju.-Jenny. Ja naprawdę go kocham, czuję, że bez niego sobie nie poradzę. Ale nie wiem, czy dobrze zrobię wybaczając mu.-pociągnęłam nosem.
Jen siedziała w milczeniu. Przyglądała mi się z uwagą. Poczułam, że się czerwienię. W końcu otworzyła usta i powiedziała:
-Coś ci powiem. Pamiętasz Jonathana?-kiwnęłam głową.-Możesz mi nie uwierzyć, ale on kiedyś zrobił to samo. I w tedy nie wybaczyłam. Płakałam tygodniami aż spotkałam Setha. Myślałam, że kochałam Jonathana i nie potrafiłam bez niego żyć. Ale kiedy kilka miesięcy przed naszym ślubem Seth wywinął mi taki sam numer zrozumiałam, że to jego darzę uczuciem mocniejszym niż kogokolwiek dotychczas. Po wielu nieprzespanych nocach spożytkowanych na zastanawianiu się, wybaczyłam mu.
-Nie rozumiem.-sapnęłam.
-Spójrz. Kiedy Jona wykręcił mi taki numer nawet przez chwilę nie zastanowiłam się czy mu wybaczyć. A przy Sethcie targały mną wątpliwości. To dlatego, że Seth był dla mnie całym światem. Bo jeśli się kogoś kocha, to jeśli ukochana osoba zrobi coś złego, coś się stanie, zastanawiasz się czy wybaczyć. Jeśli się kogoś kocha tak naprawdę.
-Czy to znaczy, że powinnam mu wybaczyć?-zapytałam z niezbyt inteligentną miną.
-To już zależy od ciebie. Alex, jesteś niezwykle mądra i wrażliwa. Wiem, że kochasz Harrego. Wiem też, że postąpisz słusznie. Do ciebie należy ostateczny wybór. Ja cię tylko naprowadziłam na właściwą drogę. Ale pamiętaj, zepsutą rzecz możesz naprawić. Z uczuciami jest znacznie gorzej.
Pokiwałam w zamyśleniu głową. Nie pomyślałam o tym, że moje wątpliwości mogą być wskaźnikiem. Jenny miała całkowitą rację. Jeśli kogoś kochasz tak naprawdę, szczerze i głęboko, to wątpliwości dadzą znać. Teraz musiałam zaufać sercu. Ono już wiedziało. Znało odpowiedź.
-Dziękuję.-powiedziałam cicho.
-Nie dziękuj. Ja tylko wskazałam ci właściwy trop.
Uśmiechnęłam się do niej i przez chwilę siedziałyśmy w milczeniu.
-Tę gwiazdę obserwowaliśmy na naszej pierwszej randce.-zaczęłam wpatrując się w świecący kształt na nieboskłonie.-Harry powiedział w tedy, że gdziekolwiek będzie ona mu o mnie przypomni.
-To słodkie. I takie typowe dla nastolatków.-zachichotała.
-Jeen.-jęknęłam.
-Przepraszam. Po prostu tak mi się jakoś powiedziało. Alex?
-Myhym?-mruknęłam wpatrując się w świetlistą kulę na niebie.
-Czy twoja mama wie o tym co się stało?
Zamarłam. A co jeśli...?
-Ja jej nie powiedziałam. Chyba, że Harry albo któryś z reszty...-zbladłam.
-Powinna wiedzieć. Jeśli zamierzasz nie wybaczyć Loczkowi, naturalnie.-dodała ostrożnie.
-Ona nie może się dowiedzieć! Jen, obiecaj, że nic jej nie powiesz.-prosiłam.
Spojrzała na mnie z odrobiną niepewności w oczach.
-Niech będzie. Obiecuję.
-Dziękuję.-odetchnęłam z ulgą.
-Och Alex.-westchnęła.-Mam nadzieję, że z Aniston nie będę miała aż takich problemów.
Uśmiechnęłam się.
-Oby nie musiała przechodzić przez to co ja.-mruknęłam.-Pójdę się położyć.
Wstałam, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę domu.
-Dobranoc Lex.-rzuciła Jenny.
-Dobranoc.-odpowiedziałam spomiędzy krzaków róż rosnących wzdłuż alejki.
Leżąc w łóżku długo nie mogłam zasnąć. W głowie wciąż rozbrzmiewały mi słowa Jen. Jeśli się kogoś kocha tak naprawdę.
Czy ja naprawdę kochałam Harrego?
*********************************************************************************
Dobry wieczór ! . Oto 42 ! . Jak wam się podoba? Jak myślicie co dalej?
A teraz coś co mnie dziś strasznie wkurzyło:
Wchodzę na bloga. Czytam przemiłe komentarze a tu nagle bach. Jedna z moich przeuroczych czytelniczek korzystająca z prawa do zostawiania anonimowych komentarzy pod postami, dziś, a raczej wczoraj przegięła. Ja rozumiem, że ktoś może mieć do mnie żal, że zbyt rzadko wstawiam rozdziały, że robię zbyt długie przerwy między kolejnymi częściami itp. Przyznaję, że zdarzyło mi się nie dotrzymać obietnicy którą wam dałam, ale zawsze tłumaczyłam się później dość gęsto, przepraszałam i starałam się jakoś wam to wynagrodzić. Rozumiem, że komuś może się nie podobać to co piszę. Ale do ciężkiej cholery, kto daje wam, a raczej tobie Droga Czytelniczko, prawo do oceniania mnie? Tak jak napisałam w odpowiedzi na twój komentarz: komentarze mają służyć do wyrażania opinii o tekście, a nie o jego autorze. Jeśli nie potrafisz tego pojąć, nie mój problem. Tak jak bardzo niekulturalnie napisałam: nie pasuje? to wypierdalaj. nikt cię tu siłą nie trzyma. Jeśli ma mi ubyć jedna czytelniczka jakoś to przeżyję, ale wolę to niż czytanie opinii o tym że zawsze zawalam czy coś w podobie. Także, z góry przepraszam wszystkie dziewczyny, które mógł w jakikolwiek sposób urazić mój monolog, ale musiałam napisać bardzo dosadną wiadomość do mojej Drogiej, jakże niewychowanej lub mało inteligentnej, Czytelniczki. Możesz mi wietrzyć, że ja też potrafię być mało sympatyczna.
Branoc i miłego czekania na nn-ke kochane. Buziaki. Lex :*
-Kogo niesie o tej porze?-szepnęłam i wzięłam do ręki aparat.
Spojrzałam na nadawcę. Lou <3. Otworzyłam.
Patrz i podziwiaj swoich chłopców. Sesja dla Vanity. i kilkanaście zdjęć z owej sesji.
Wyglądali prześlicznie. Uśmiechali się, promieniowało od nich zadowolenie. Tylko Harry wyglądał na przygaszonego. Na pierwszy rzut oka nie było tego widać. Ale ja znałam go zbyt dobrze, więc taki szczegół nie umknął mojej uwadze. Widziałam, że tak naprawdę zajmuje go coś zupełnie niezwiązanego z sesją. Normalnie uwielbiał popisy przed aparatem. Był w tedy wyluzowany i szczęśliwy. A na tych zdjęciach wręcz wymuszał uśmiech. Myślał o nas? O mnie?, zastanawiałam się. Napisałam:
Wyglądacie prześlicznie! Tak bardzo tęsknię. Do zobaczenia w środę! :*
i wysłałam do Lou. Po chwili przyszła odpowiedź:
My też. Co robiłaś? Niall obiecał, że jak wrócisz zabierzemy cię na pizzę, a on nie pożre twojego kawałka. :* x.
Zaśmiałam się.
Myślałam. Bardzo dużo. Ok. Zapamiętam. :* xo
O kim? xx
O Harrym. xox
Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładałaś. Ten chłopak wariuje bez ciebie. Buziaki i dobranoc Mała. xxx
Raczej tak. Dobranoc. xoxo
Dziwne. Zazwyczaj tak szybko nie kończył smsowania. Uwielbiał pisać. Westchnęłam. Odchyliłam głowę do tyłu i patrząc na naszą, Harrego i moją, gwiazdę zapytałam:
-Może chociaż ty mi pomożesz? Już nie wiem co robić!-uśmiechnęłam się do nieba.-Proszę.
Za moimi plecami usłyszałam kroki. Zamknęłam oczy i zastanawiałam się kto to.
-Wiedziałam, że cię tu znajdę.-usłyszałam Jen.-Mogę?-wskazała drugi fotel.
Kiwnęłam głową. Rozsiadła się wygodnie i zaczęła:
-Coś się dzieje, prawda?-spojrzała mi w oczy. Spuściłam wzrok.-Coś co cię bardzo męczy. Kiedy myślisz, że nie widzę, ściągasz sztuczną radość z twarzy. Alex-chwyciła mnie za rękę.-chodzisz struta, dużo śpisz. Wiem, że coś tu nie gra. Jeszcze nie wiem dokładnie co, ale się dowiem. Spójrz na mnie.-poleciła. Powoli przeniosłam spojrzenie na jej twarz, a potem spojrzałam jej prosto w oczy.-Chodzi o Harrego, prawda?
Czułam jak krew w moich żyłach tężeje. Zakręciło mi się w głowie. Westchnęłam i spuszczając wzrok cicho mruknęłam:
-Tak. Chodzi o Harrego.
-Wiedziałam.-rzuciła. Usiadła wygodniej i powiedziała.-W takim razie słucham.
Wzięłam głęboki wdech.
-Wiem, że nie znamy się długo i w ogóle, ale powiedział mi, że jego życie beze mnie nie ma sensu. Ja czuję dokładnie to samo w stosunku do niego. Ale w poniedziałek nad ranem, w klubie, widziałam jak próbował pocałować inną.-wydusiłam.
-Inną.-powtórzyła jak automat.-Pił? Widział cię? Jak to było?
-Byliśmy na imprezie. Trochę wypiliśmy. Tańczyliśmy i jakaś grupka nas rozdzieliła. Szukałam go, ale nigdzie go nie było. Zrobiło mi się trochę duszno więc wyszłam na zewnątrz. I tam był on i ta dziewczyna. Ta sama, która była w tedy w szpitalu. Po tym...-urwałam i gwałtownie wypuściłam powietrze.-W tedy kiedy ja z Niallem, no wiesz...-mieszałam się.
-Wiem. Pamiętam.
-Właśnie. To była ona. Stali przy ścianie. Ona opierała się o nią plecami.-czułam jak w gardle rośnie mi wielka gula. Widziałam to wszystko w głowie. Tak, jakbym oglądała niemy film.-Harry opierał się dłonią tuż obok jej głowy. Ich twarze dzieliły centymetry. Potem z piętra wypadła butelka i roztrzaskała się o ziemię. Odsunął się i mnie zobaczył. Życzyłam mu miłej zabawy i uciekłam do łazienki. Po drodze wpadłam na Zayna i Lou. Zajęli się mną. Wymiotowałam i czułam się fatalnie.-z trudem powstrzymywałam łzy.-Zabrali mnie do domu, potem spakowałam się i już miałam schodzić do samochodu Louis'ego kiedy on przyszedł. Czułam się wyjątkowo źle. Wszystko mnie bolało. No i...-opowiedziałam jej o tym co się wydarzyło w pokoju.-Jenny. Ja naprawdę go kocham, czuję, że bez niego sobie nie poradzę. Ale nie wiem, czy dobrze zrobię wybaczając mu.-pociągnęłam nosem.
Jen siedziała w milczeniu. Przyglądała mi się z uwagą. Poczułam, że się czerwienię. W końcu otworzyła usta i powiedziała:
-Coś ci powiem. Pamiętasz Jonathana?-kiwnęłam głową.-Możesz mi nie uwierzyć, ale on kiedyś zrobił to samo. I w tedy nie wybaczyłam. Płakałam tygodniami aż spotkałam Setha. Myślałam, że kochałam Jonathana i nie potrafiłam bez niego żyć. Ale kiedy kilka miesięcy przed naszym ślubem Seth wywinął mi taki sam numer zrozumiałam, że to jego darzę uczuciem mocniejszym niż kogokolwiek dotychczas. Po wielu nieprzespanych nocach spożytkowanych na zastanawianiu się, wybaczyłam mu.
-Nie rozumiem.-sapnęłam.
-Spójrz. Kiedy Jona wykręcił mi taki numer nawet przez chwilę nie zastanowiłam się czy mu wybaczyć. A przy Sethcie targały mną wątpliwości. To dlatego, że Seth był dla mnie całym światem. Bo jeśli się kogoś kocha, to jeśli ukochana osoba zrobi coś złego, coś się stanie, zastanawiasz się czy wybaczyć. Jeśli się kogoś kocha tak naprawdę.
-Czy to znaczy, że powinnam mu wybaczyć?-zapytałam z niezbyt inteligentną miną.
-To już zależy od ciebie. Alex, jesteś niezwykle mądra i wrażliwa. Wiem, że kochasz Harrego. Wiem też, że postąpisz słusznie. Do ciebie należy ostateczny wybór. Ja cię tylko naprowadziłam na właściwą drogę. Ale pamiętaj, zepsutą rzecz możesz naprawić. Z uczuciami jest znacznie gorzej.
Pokiwałam w zamyśleniu głową. Nie pomyślałam o tym, że moje wątpliwości mogą być wskaźnikiem. Jenny miała całkowitą rację. Jeśli kogoś kochasz tak naprawdę, szczerze i głęboko, to wątpliwości dadzą znać. Teraz musiałam zaufać sercu. Ono już wiedziało. Znało odpowiedź.
-Dziękuję.-powiedziałam cicho.
-Nie dziękuj. Ja tylko wskazałam ci właściwy trop.
Uśmiechnęłam się do niej i przez chwilę siedziałyśmy w milczeniu.
-Tę gwiazdę obserwowaliśmy na naszej pierwszej randce.-zaczęłam wpatrując się w świecący kształt na nieboskłonie.-Harry powiedział w tedy, że gdziekolwiek będzie ona mu o mnie przypomni.
-To słodkie. I takie typowe dla nastolatków.-zachichotała.
-Jeen.-jęknęłam.
-Przepraszam. Po prostu tak mi się jakoś powiedziało. Alex?
-Myhym?-mruknęłam wpatrując się w świetlistą kulę na niebie.
-Czy twoja mama wie o tym co się stało?
Zamarłam. A co jeśli...?
-Ja jej nie powiedziałam. Chyba, że Harry albo któryś z reszty...-zbladłam.
-Powinna wiedzieć. Jeśli zamierzasz nie wybaczyć Loczkowi, naturalnie.-dodała ostrożnie.
-Ona nie może się dowiedzieć! Jen, obiecaj, że nic jej nie powiesz.-prosiłam.
Spojrzała na mnie z odrobiną niepewności w oczach.
-Niech będzie. Obiecuję.
-Dziękuję.-odetchnęłam z ulgą.
-Och Alex.-westchnęła.-Mam nadzieję, że z Aniston nie będę miała aż takich problemów.
Uśmiechnęłam się.
-Oby nie musiała przechodzić przez to co ja.-mruknęłam.-Pójdę się położyć.
Wstałam, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę domu.
-Dobranoc Lex.-rzuciła Jenny.
-Dobranoc.-odpowiedziałam spomiędzy krzaków róż rosnących wzdłuż alejki.
Leżąc w łóżku długo nie mogłam zasnąć. W głowie wciąż rozbrzmiewały mi słowa Jen. Jeśli się kogoś kocha tak naprawdę.
Czy ja naprawdę kochałam Harrego?
*********************************************************************************
Dobry wieczór ! . Oto 42 ! . Jak wam się podoba? Jak myślicie co dalej?
A teraz coś co mnie dziś strasznie wkurzyło:
Wchodzę na bloga. Czytam przemiłe komentarze a tu nagle bach. Jedna z moich przeuroczych czytelniczek korzystająca z prawa do zostawiania anonimowych komentarzy pod postami, dziś, a raczej wczoraj przegięła. Ja rozumiem, że ktoś może mieć do mnie żal, że zbyt rzadko wstawiam rozdziały, że robię zbyt długie przerwy między kolejnymi częściami itp. Przyznaję, że zdarzyło mi się nie dotrzymać obietnicy którą wam dałam, ale zawsze tłumaczyłam się później dość gęsto, przepraszałam i starałam się jakoś wam to wynagrodzić. Rozumiem, że komuś może się nie podobać to co piszę. Ale do ciężkiej cholery, kto daje wam, a raczej tobie Droga Czytelniczko, prawo do oceniania mnie? Tak jak napisałam w odpowiedzi na twój komentarz: komentarze mają służyć do wyrażania opinii o tekście, a nie o jego autorze. Jeśli nie potrafisz tego pojąć, nie mój problem. Tak jak bardzo niekulturalnie napisałam: nie pasuje? to wypierdalaj. nikt cię tu siłą nie trzyma. Jeśli ma mi ubyć jedna czytelniczka jakoś to przeżyję, ale wolę to niż czytanie opinii o tym że zawsze zawalam czy coś w podobie. Także, z góry przepraszam wszystkie dziewczyny, które mógł w jakikolwiek sposób urazić mój monolog, ale musiałam napisać bardzo dosadną wiadomość do mojej Drogiej, jakże niewychowanej lub mało inteligentnej, Czytelniczki. Możesz mi wietrzyć, że ja też potrafię być mało sympatyczna.
Branoc i miłego czekania na nn-ke kochane. Buziaki. Lex :*
Niech wybaczy Harry'emu.<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.:D Czekam na kolejny.:D:*
Nie spodziewałam że tak szybko dodasz :D ale nie że się nie ciesze ależ bardzo :33 Rozdział świetny i niech mu wybaczy w końcu go kocha :3 tak myślę :D nie ja to Wiem :)
OdpowiedzUsuńŚwieeetne! <3 I dobrze że tak napisałaś! Ja bym też tak napisała tylko użyłabym więcej przekleństw, ale mniejsza ^___^ Rozdział boski! Czekam z niecierpliwością na następny! Dodaj szybkoo!
OdpowiedzUsuńBosko! Ona wróci do Harrego, wróci ja to czuję WRÓCI! Sorka odbija mi ;) A co do tej czytelniczki to takiej reakcji się nie spodziewałam... ale zrobiłaś jak najbardziej słusznie ;* Czekam na NN z niecierpliwością ;D
OdpowiedzUsuńKolejny zajebisty rozdział. Też bym chcia mieć taki talent do pisania takiego blogu, jest on naprawde świetny ;D Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy Harregi i Lex ;*
OdpowiedzUsuńNika;*
Jej Ciocia ma rację. Niech ona mu wybaczy ;D
OdpowiedzUsuńHarry i Alex to taka śliczna para ;** <3 !
Zapraszam do mnie, (skomentujesz,chcę poznać twoją opinię?) :
http://moments-one-direction.blogspot.com/
Mam nadzieje sie pogodza:D Swietny blog:)Czekm na nn:D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze mu wybaczy i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuń