Koncert przebiegał zgodnie z planem. Chłopcy właśnie śpiewali ostatnią piosenkę, a ja czekałam, żeby wreszcie porozmawiać z Harrym. Nicolett bawiła się fenomenalnie. Teraz była już z siostrą przy scenie. Wreszcie melodia skończyła się, a chłopcy zaczęli dziękować fanom.
-Dobranoc Cambridge! Jeszcze się spotkamy!-krzyczał Niall.
-Dobranoc!-Liam pomachał widowni i widziałam jak schodzi na backstage.
Przestraszyłam się, a raczej poczułam, że nie dam rady i uciekłam. Zaszyłam się w jakimś schowku na miotły. Nie mam pojęcia ile tam siedziałam. Kiedy wreszcie odważyłam się wyjść dookoła nie było nikogo i panowała nieprzenikniona cisza. Ruszyłam w kierunku sceny. Weszłam po schodach i ogarnęłam wzrokiem otoczenie. Hala tonęła w mroku. Nie było żywej duszy. <Klikamy> Wtem usłyszałam cichą melodię. Rozejrzałam się i dopiero teraz zauważyłam, że pod ścianą siedzi cała ekipa techniczna, mama i chłopcy. Usłyszałam zgrzyt schodków. Harry wyszedł z mroku i patrzył mi w oczy. Powoli podszedł do mnie. Dzieliło nas zaledwie kilka kroków. Zachowywał się tak, jakbym była wystraszonym, dzikim zwierzątkiem.
-Alexis.-szepnął.
Wciągnęłam ze świstem powietrze, ale się nie poruszyłam.
-Alexis.-powtórzył łagodnie.-Aniołku.
Poczułam palący ból pod powiekami. Tylko nie płacz wariatko, nakazałam sobie w duchu. No dalej, to ty miałaś być panią sytuacji, pokrzepiałam się. A niech cię cholera, Styles. Rozpłakałam się i rzuciłam mu się w ramiona. Przycisnął mnie mocno do siebie.
-Alex. Kochanie. Moja maleńka. Wróciłaś. Już dobrze. Już wszystko będzie dobrze.-szeptał w moje włosy.
-Harry.-załkałam.
-Cii, nic nie mów. Przepraszam cię. Nigdy więcej. Obiecuję. Proszę, wybacz mi.
Spojrzałam mu w oczy.
-Już ci wybaczyłam.-szepnęłam i pocałowałam go.
Tak bardzo brakowało mi jego warg. Zewsząd dobiegały nas oklaski i gwizdy, ale nie zwracaliśmy na to uwagi. Liczyło się tylko to, że znów jesteśmy razem, że mu wybaczyłam. Wtuliłam się w jego ciało i wdychałam znajomy zapach. Czułam, że jest obok i ogarnęło mnie tak dawno nie dające o sobie znać poczucie bezpieczeństwa.
-Znikamy? Nie chcę się tobą z nikim dzielić. Przynajmniej nie dziś.-szeptał mi do ucha.
-Chodźmy stąd.
-Ekhm. Moi drodzy. My znikamy, a wy bawcie się dobrze. Widzimy się rano przy busie. Narazie.
Sprowadził mnie ze sceny i pognaliśmy do hotelu. Już w windzie zaczęliśmy się całować. Dotarliśmy pod pokój w którym byłam zameldowana. Okazało się, że on też. Oparłam się o drzwi. Harry ciągle mnie całował i po omacku przeciągnął kartą przez czytnik. Szczęknął zamek i drzwi się otworzyły. Wtoczyliśmy się do pokoju. Opadłam na łózko, a Harry na mnie. Zdjęłam z niego marynarkę i rzuciłam w kąt. On powoli rozpinał guziki mojej bluzki i ściągnął ją jednym szarpnięciem. Potem po kolei zniknęły moje jeansy i jego t-shirt oraz spodnie. Byliśmy w samej bieliźnie. Harry lekko dyszał kiedy zapytał:
-Na pewno?
Kiwnęłam głową i przytuliłam się do niego. Bardzo powoli zsunął z nas bieliznę. Bałam się, ale to był strach nie przed Harrym, a przed bólem. Jego członek był nabrzmiały i czułam jak ociera się o moje uda przy każdym ruchu chłopaka. W mgnieniu oka zeskoczył z łóżka i wyciągnął coś z kieszeni marynarki. Prezerwatywa. Założył ją bardzo ostrożnie i położył się na mnie.
-Obiecuję, że nie będzie bolało.-szepnął gdy przestraszona wbiłam paznokcie w jego ramię.-Nie bój się. No już.-delikatnie całował mnie po szyi i dekolcie.
Rozluźniłam się. Poczułam jak jego ręka ląduje na moim kroczu. Położył palce na mojej łechtaczce i po chwili było mi już przyjemnie. Rozchyliłam delikatnie nogi i...
*Harry*
Kiedy była już całkowicie rozluźniona, a powietrze dosłownie iskrzyło od naszej miłości i pożądania, delikatnie naparłem penisem na wejście do jej pochwy, przytuliłem ją mocno do siebie i powoli wszedłem w nią. Rozległ się ledwie dosłyszalny trzask, a ja wsuwałem się głębiej. Dotarłem do końca, otuliłem ją ramionami i postanowiłem chwilę poczekać z ruchem, żeby dać jej czas na przyzwyczajenie się do tego uczucia.
-Kocham cię Aniołku.-szepnąłem jej wprost do ucha i wysunąłem penisa.
Jęknęła. Przy każdym ruchu mojej miednicy pojękiwała. Stopniowo przyśpieszałem ruchy i czułem rosnącą przyjemność. Alex jęczała coraz głośniej. Zacząłem sapać i stękać. Mój członek się napinał. Dochodziłem. Ona też. Wbijała palce w moje ciało, a jęki przechodziły w krzyki. Kilka chwil później stopiliśmy nasze usta w pocałunku. Opanowała nas totalna rozkosz. Wyszedłem z niej i opadłem na łóżko. Zdjąłem prezerwatywę i wyrzuciłem ją do kosza. Wytarłem penisa chusteczkami i spojrzałem na Alexis. Leżała zupełnie bezwładna. Wiedziałem, że to reakcja jej ciała na orgazm. Caroline też tak miała. Tyle tylko, że po 5-ciu minutach była już w pełni sprawna i gotowa do następnego razu. Ale dość o niej. Przyciągnąłem Alex do siebie i nakryłem nas kocem.
-Byłaś cudowna skarbie. Mam nadzieję, że nie sprawiłem ci bólu.-szepnąłem i pocałowałem ją w czubek głowy.
Nawet nie wiem, kiedy usnąłem.
*Alex*
Było mi cudownie. Gdy tylko we mnie wszedł, mięśnie, o których istnieniu nie miałam pojęcia, dały o sobie znać. Ruchy jego miednicy doprowadzały mnie do obłędu. W tamtym momencie czułam, że jestem spełniona, bo Harry był ze mną połączony. Kiedy szczytowaliśmy ból mieszał się z rozkoszą. To było coś pięknego. Kiedy skończyliśmy, mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa. Były tak wiotkie, że nie mogłam nawet otworzyć oczu. Harry przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Nakrył nas czymś i wtulona w niego, choć nadal jak sparaliżowana, zasnęła.
Harry obudził mnie o 7:00.
-Zaraz musimy być na dole. Weźmy szybki prysznic i spadamy.
Niechętnie zgodziłam się wstać.
-Jeśli nie chcesz wstać, to ja cię zaniosę.
Po tych słowach wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Pod prysznicem pierwszy raz przyjrzałam się jego ciału w całej okazałości. Był umięśniony, a i przyrodzenie miał nie najmniejsze. Nie żebym była ekspertem od męskich genitaliów, ale tak mi się wydawało. Podczas wycierania Harry stwierdził, że musi mnie przytulić, bo inaczej nie wytrzyma. Obściskiwaliśmy się i całowaliśmy odbijając się od łazienkowego wyposażenia.
-Wystarczy.-odsunęłam go delikatnie.
-Czemu?
-Bo się spóźnimy.Chcesz żeby na nas czekali?-zapytałam.
-Nie obchodzi mnie to. Chcę być tylko z tobą.-objął mnie i mocno przytulił.
-Harry.-jęknęłam.-Daj już spokój. No chodź. Ubierzmy się.
-Musimy?
-Zawsze możesz biegać nago. Ale mam pewne wątpliwości co do tego, czy dalej będziesz uchodził za w pełni sprawnego umysłowo idola nastolatek. I co na to powie ochrona?...
-Pewnie będą zachwyceni. W końcu jestem Boski Harry.-uśmiechnął się cwaniacko i przeczesał ręką włosy.
-Yhym. Tylko czy ja jestem wystarczająco piękna, żeby móc z tobą być?-przekrzywiłam lekko głowę.
-Jesteś najlepsza, najpiękniejsza, najseksowniejsza.-pocałował mnie w czoło i dodał-I dziękuję za wczorajszy wieczór. Było cudownie.
-Dzięki tobie.-podeszłam i namiętnie go pocałowałam.
*Harry*
Gdy pojawiliśmy się na dole tłum paparazzich zaatakował nas błyskami fleszy.
-Proszę zrobić przejście. Przepraszam.-starałem się utorować nam drogę.
Po wielu trudach dotarliśmy do busa. Byliśmy pierwsi.
-A tak martwiłaś się, że będą czekać.
-Trudno. Raz my poczekamy na nich.-pocałowała mnie w policzek.
Wygłupialiśmy się jak przedszkolaki. W końcu zmęczeni usiedliśmy na kanapie.
-Cieszę się, że jesteś.-powiedziałem.
-Czego chcesz?-zapytała patrząc na mnie podejrzliwie.
-A czy ja zawsze muszę czegoś chcieć?-zapytałem lekko oburzony.
-Zazwyczaj.
-Przestań.
-A co jeśli nie?
-Poznasz mój gniew.
-Tak? I co zrobisz? Załaskoczesz mnie na śmierć?
-Nie, znajdę coś bardziej wyszukanego.
-Na przykład?
-Uduszę cię pocałunkiem.
-Sprytne. Zawsze będziesz mógł powiedzieć, że to był wypadek.
-A potem cię skremuję, zamknę w kapsułce i będę nosił przy sercu, na łańcuszku.
-No cóż. A ja myślałam, że...
*Alex*
Do środka wparowała pozostała część zespołu i natychmiast się na nas rzucili.
-Alex!-Nialler dorwał się do mnie i wpakował się na moje kolana.-Aaaaaale tęskniłem.
-Ja za tobą też blondynku.-zmierzwiłam mu włosy.-W ogóle to strasznie za wami tęskniłam. Zdecydowanie za krótko się nie widzieliśmy.
-Co?! Jak to??!! Za krótko???!!!-bulwersował się Zayn.
-Owszem, bo poza Nialluniem i moją Hazinką żaden z was-zmierzyłam ich wzrokiem-za specjalnie się z mojego widoku nie cieszy.-powiedziałam smutno i spuściłam głowę.
-Ale Alexis. Ja tam się cieszę za nich.-Irlandczyk objął mnie za szyję i przytulił z całej siły.
-Chociaż ty.-cmoknęłam go w policzek.
-I ja też! Przypominam, że też tu jestem!-Harry wymachiwał rękami.
-O tobie to akurat trudno nie zapomnieć.-mruknął Liam.
-Dobra, cicho. Teraz wszyscy robią out, bo ja muszę przywitać moją siostrunię tak jak należy. No już, spadać od niej.-Louis odganiał towarzystwo.
Gdy wokół mnie zrobiło się miejsce rzucił się na mnie i zaczął łaskotać i całować. Cmokał mnie po twarzy, a ja próbowałam się wyrwać.
-Louis! Loooouis! Puszczaj! Już wiem, że tęskniłeś! Puuuszczaj!-krzyczałam.
Sprawiał wrażenie głuchego.
-Dobra, ja się poddaję. Nic już nie wywalczę.-Zayn rzucił Liamowi swoje Nintendo DS.-Ej Louis!
-Hm?-odwrócił się do niego.
Skorzystałam z okazji i wyrwałam mu się. Harry leżał w swoim łóżku więc pognałam do niego i wepchnęłam się pod jego kołdrę.
-Przytulisz mnie?-poprosiłam.
-A Lou ci się już znudził?
-Harry przestań, no...
-No żartowałem. Wskakuj z tej strony.-poklepał miękką ściankę.
Przeszłam nad nim i ułożyłam się. Harry objął mnie ramionami i zamknął w uścisku.
-Lubisz się przytulać, nie?-zagadnął.
-Do ciebie zawsze i wszędzie. A tak w ogóle to-pocałowałam go czule-dziękuję za dzisiejszą noc. Było cudownie. Wcale nie bolało. Byłeś taki delikatny, czuły, zaryzykuję stwierdzenie zakochany.
-Bo tak było, jest i będzie. Ale nie mówmy o tym, bo tu nawet ściany mają uszy, prawda Lou?
-Kurde! Skąd wiedziałeś?-Tommo odsunął zasłonkę i zajrzał do środka.
-Nie trudno było nie zauważyć twojego cienia i drżącej firanki matołku.
-Och, no dobra. Ale moment, czy ja dobrze słyszałem, że wy ten tego?
Zmieszana spuściłam wzrok.
-Czyli jednak? Super. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Jak było? Alex? Ale zabezpieczyliście się, prawda? Harryy?-przeciągnął ostatnią głoskę nadając jej podejrzliwy wydźwięk.
Nie odezwałam się i dalej nie spojrzałam mu w twarz.
-No proszęęę. Zawsze chciałem to usłyszeć z ust dziewczyny Stylesa.
Westchnęłam, podniosłam wzrok i utkwiłam go w ramieniu Harrego, które oplatało moje ciało niczym wąż dając mi poczucie, że nie jestem sama.
-Było cudownie.-szepnęłam i zawstydzona ukryłam się pod kołdrą, wplątując się w kończyny Hazzy i starając ukryć się przed całym światem.
*********************************************************************************
Hej. Przepraszam, że znowu zawaliłam, ale wczoraj stało się coś okropnego i byłam tak rozbita, że nie miałam ani siły, ani ochoty na to żeby coś dodać. W tygodniu miałam masę nauki i musiałam częściej pilnować brata więc obiecałam sobie że dodam w sobotę. Ale potem stało się coś przykrego i nie byłam w stanie. Do tego osoba, której najbardziej potrzebowałam nie mogła przyjechać i to jeszcze spotęgowało beznadziejność sytuacji i moje koszmarne samopoczucie. Jest mi strasznie przykro, że musiałyście tyle czekać. Na prawdę. Przepraszam.
Buziaki i do następnego. Lex.
-Dobranoc Cambridge! Jeszcze się spotkamy!-krzyczał Niall.
-Dobranoc!-Liam pomachał widowni i widziałam jak schodzi na backstage.
Przestraszyłam się, a raczej poczułam, że nie dam rady i uciekłam. Zaszyłam się w jakimś schowku na miotły. Nie mam pojęcia ile tam siedziałam. Kiedy wreszcie odważyłam się wyjść dookoła nie było nikogo i panowała nieprzenikniona cisza. Ruszyłam w kierunku sceny. Weszłam po schodach i ogarnęłam wzrokiem otoczenie. Hala tonęła w mroku. Nie było żywej duszy. <Klikamy> Wtem usłyszałam cichą melodię. Rozejrzałam się i dopiero teraz zauważyłam, że pod ścianą siedzi cała ekipa techniczna, mama i chłopcy. Usłyszałam zgrzyt schodków. Harry wyszedł z mroku i patrzył mi w oczy. Powoli podszedł do mnie. Dzieliło nas zaledwie kilka kroków. Zachowywał się tak, jakbym była wystraszonym, dzikim zwierzątkiem.
-Alexis.-szepnął.
Wciągnęłam ze świstem powietrze, ale się nie poruszyłam.
-Alexis.-powtórzył łagodnie.-Aniołku.
Poczułam palący ból pod powiekami. Tylko nie płacz wariatko, nakazałam sobie w duchu. No dalej, to ty miałaś być panią sytuacji, pokrzepiałam się. A niech cię cholera, Styles. Rozpłakałam się i rzuciłam mu się w ramiona. Przycisnął mnie mocno do siebie.
-Alex. Kochanie. Moja maleńka. Wróciłaś. Już dobrze. Już wszystko będzie dobrze.-szeptał w moje włosy.
-Harry.-załkałam.
-Cii, nic nie mów. Przepraszam cię. Nigdy więcej. Obiecuję. Proszę, wybacz mi.
Spojrzałam mu w oczy.
-Już ci wybaczyłam.-szepnęłam i pocałowałam go.
Tak bardzo brakowało mi jego warg. Zewsząd dobiegały nas oklaski i gwizdy, ale nie zwracaliśmy na to uwagi. Liczyło się tylko to, że znów jesteśmy razem, że mu wybaczyłam. Wtuliłam się w jego ciało i wdychałam znajomy zapach. Czułam, że jest obok i ogarnęło mnie tak dawno nie dające o sobie znać poczucie bezpieczeństwa.
-Znikamy? Nie chcę się tobą z nikim dzielić. Przynajmniej nie dziś.-szeptał mi do ucha.
-Chodźmy stąd.
-Ekhm. Moi drodzy. My znikamy, a wy bawcie się dobrze. Widzimy się rano przy busie. Narazie.
Sprowadził mnie ze sceny i pognaliśmy do hotelu. Już w windzie zaczęliśmy się całować. Dotarliśmy pod pokój w którym byłam zameldowana. Okazało się, że on też. Oparłam się o drzwi. Harry ciągle mnie całował i po omacku przeciągnął kartą przez czytnik. Szczęknął zamek i drzwi się otworzyły. Wtoczyliśmy się do pokoju. Opadłam na łózko, a Harry na mnie. Zdjęłam z niego marynarkę i rzuciłam w kąt. On powoli rozpinał guziki mojej bluzki i ściągnął ją jednym szarpnięciem. Potem po kolei zniknęły moje jeansy i jego t-shirt oraz spodnie. Byliśmy w samej bieliźnie. Harry lekko dyszał kiedy zapytał:
-Na pewno?
Kiwnęłam głową i przytuliłam się do niego. Bardzo powoli zsunął z nas bieliznę. Bałam się, ale to był strach nie przed Harrym, a przed bólem. Jego członek był nabrzmiały i czułam jak ociera się o moje uda przy każdym ruchu chłopaka. W mgnieniu oka zeskoczył z łóżka i wyciągnął coś z kieszeni marynarki. Prezerwatywa. Założył ją bardzo ostrożnie i położył się na mnie.
-Obiecuję, że nie będzie bolało.-szepnął gdy przestraszona wbiłam paznokcie w jego ramię.-Nie bój się. No już.-delikatnie całował mnie po szyi i dekolcie.
Rozluźniłam się. Poczułam jak jego ręka ląduje na moim kroczu. Położył palce na mojej łechtaczce i po chwili było mi już przyjemnie. Rozchyliłam delikatnie nogi i...
*Harry*
Kiedy była już całkowicie rozluźniona, a powietrze dosłownie iskrzyło od naszej miłości i pożądania, delikatnie naparłem penisem na wejście do jej pochwy, przytuliłem ją mocno do siebie i powoli wszedłem w nią. Rozległ się ledwie dosłyszalny trzask, a ja wsuwałem się głębiej. Dotarłem do końca, otuliłem ją ramionami i postanowiłem chwilę poczekać z ruchem, żeby dać jej czas na przyzwyczajenie się do tego uczucia.
-Kocham cię Aniołku.-szepnąłem jej wprost do ucha i wysunąłem penisa.
Jęknęła. Przy każdym ruchu mojej miednicy pojękiwała. Stopniowo przyśpieszałem ruchy i czułem rosnącą przyjemność. Alex jęczała coraz głośniej. Zacząłem sapać i stękać. Mój członek się napinał. Dochodziłem. Ona też. Wbijała palce w moje ciało, a jęki przechodziły w krzyki. Kilka chwil później stopiliśmy nasze usta w pocałunku. Opanowała nas totalna rozkosz. Wyszedłem z niej i opadłem na łóżko. Zdjąłem prezerwatywę i wyrzuciłem ją do kosza. Wytarłem penisa chusteczkami i spojrzałem na Alexis. Leżała zupełnie bezwładna. Wiedziałem, że to reakcja jej ciała na orgazm. Caroline też tak miała. Tyle tylko, że po 5-ciu minutach była już w pełni sprawna i gotowa do następnego razu. Ale dość o niej. Przyciągnąłem Alex do siebie i nakryłem nas kocem.
-Byłaś cudowna skarbie. Mam nadzieję, że nie sprawiłem ci bólu.-szepnąłem i pocałowałem ją w czubek głowy.
Nawet nie wiem, kiedy usnąłem.
*Alex*
Było mi cudownie. Gdy tylko we mnie wszedł, mięśnie, o których istnieniu nie miałam pojęcia, dały o sobie znać. Ruchy jego miednicy doprowadzały mnie do obłędu. W tamtym momencie czułam, że jestem spełniona, bo Harry był ze mną połączony. Kiedy szczytowaliśmy ból mieszał się z rozkoszą. To było coś pięknego. Kiedy skończyliśmy, mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa. Były tak wiotkie, że nie mogłam nawet otworzyć oczu. Harry przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Nakrył nas czymś i wtulona w niego, choć nadal jak sparaliżowana, zasnęła.
Harry obudził mnie o 7:00.
-Zaraz musimy być na dole. Weźmy szybki prysznic i spadamy.
Niechętnie zgodziłam się wstać.
-Jeśli nie chcesz wstać, to ja cię zaniosę.
Po tych słowach wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Pod prysznicem pierwszy raz przyjrzałam się jego ciału w całej okazałości. Był umięśniony, a i przyrodzenie miał nie najmniejsze. Nie żebym była ekspertem od męskich genitaliów, ale tak mi się wydawało. Podczas wycierania Harry stwierdził, że musi mnie przytulić, bo inaczej nie wytrzyma. Obściskiwaliśmy się i całowaliśmy odbijając się od łazienkowego wyposażenia.
-Wystarczy.-odsunęłam go delikatnie.
-Czemu?
-Bo się spóźnimy.Chcesz żeby na nas czekali?-zapytałam.
-Nie obchodzi mnie to. Chcę być tylko z tobą.-objął mnie i mocno przytulił.
-Harry.-jęknęłam.-Daj już spokój. No chodź. Ubierzmy się.
-Musimy?
-Zawsze możesz biegać nago. Ale mam pewne wątpliwości co do tego, czy dalej będziesz uchodził za w pełni sprawnego umysłowo idola nastolatek. I co na to powie ochrona?...
-Pewnie będą zachwyceni. W końcu jestem Boski Harry.-uśmiechnął się cwaniacko i przeczesał ręką włosy.
-Yhym. Tylko czy ja jestem wystarczająco piękna, żeby móc z tobą być?-przekrzywiłam lekko głowę.
-Jesteś najlepsza, najpiękniejsza, najseksowniejsza.-pocałował mnie w czoło i dodał-I dziękuję za wczorajszy wieczór. Było cudownie.
-Dzięki tobie.-podeszłam i namiętnie go pocałowałam.
*Harry*
Gdy pojawiliśmy się na dole tłum paparazzich zaatakował nas błyskami fleszy.
-Proszę zrobić przejście. Przepraszam.-starałem się utorować nam drogę.
Po wielu trudach dotarliśmy do busa. Byliśmy pierwsi.
-A tak martwiłaś się, że będą czekać.
-Trudno. Raz my poczekamy na nich.-pocałowała mnie w policzek.
Wygłupialiśmy się jak przedszkolaki. W końcu zmęczeni usiedliśmy na kanapie.
-Cieszę się, że jesteś.-powiedziałem.
-Czego chcesz?-zapytała patrząc na mnie podejrzliwie.
-A czy ja zawsze muszę czegoś chcieć?-zapytałem lekko oburzony.
-Zazwyczaj.
-Przestań.
-A co jeśli nie?
-Poznasz mój gniew.
-Tak? I co zrobisz? Załaskoczesz mnie na śmierć?
-Nie, znajdę coś bardziej wyszukanego.
-Na przykład?
-Uduszę cię pocałunkiem.
-Sprytne. Zawsze będziesz mógł powiedzieć, że to był wypadek.
-A potem cię skremuję, zamknę w kapsułce i będę nosił przy sercu, na łańcuszku.
-No cóż. A ja myślałam, że...
*Alex*
Do środka wparowała pozostała część zespołu i natychmiast się na nas rzucili.
-Alex!-Nialler dorwał się do mnie i wpakował się na moje kolana.-Aaaaaale tęskniłem.
-Ja za tobą też blondynku.-zmierzwiłam mu włosy.-W ogóle to strasznie za wami tęskniłam. Zdecydowanie za krótko się nie widzieliśmy.
-Co?! Jak to??!! Za krótko???!!!-bulwersował się Zayn.
-Owszem, bo poza Nialluniem i moją Hazinką żaden z was-zmierzyłam ich wzrokiem-za specjalnie się z mojego widoku nie cieszy.-powiedziałam smutno i spuściłam głowę.
-Ale Alexis. Ja tam się cieszę za nich.-Irlandczyk objął mnie za szyję i przytulił z całej siły.
-Chociaż ty.-cmoknęłam go w policzek.
-I ja też! Przypominam, że też tu jestem!-Harry wymachiwał rękami.
-O tobie to akurat trudno nie zapomnieć.-mruknął Liam.
-Dobra, cicho. Teraz wszyscy robią out, bo ja muszę przywitać moją siostrunię tak jak należy. No już, spadać od niej.-Louis odganiał towarzystwo.
Gdy wokół mnie zrobiło się miejsce rzucił się na mnie i zaczął łaskotać i całować. Cmokał mnie po twarzy, a ja próbowałam się wyrwać.
-Louis! Loooouis! Puszczaj! Już wiem, że tęskniłeś! Puuuszczaj!-krzyczałam.
Sprawiał wrażenie głuchego.
-Dobra, ja się poddaję. Nic już nie wywalczę.-Zayn rzucił Liamowi swoje Nintendo DS.-Ej Louis!
-Hm?-odwrócił się do niego.
Skorzystałam z okazji i wyrwałam mu się. Harry leżał w swoim łóżku więc pognałam do niego i wepchnęłam się pod jego kołdrę.
-Przytulisz mnie?-poprosiłam.
-A Lou ci się już znudził?
-Harry przestań, no...
-No żartowałem. Wskakuj z tej strony.-poklepał miękką ściankę.
Przeszłam nad nim i ułożyłam się. Harry objął mnie ramionami i zamknął w uścisku.
-Lubisz się przytulać, nie?-zagadnął.
-Do ciebie zawsze i wszędzie. A tak w ogóle to-pocałowałam go czule-dziękuję za dzisiejszą noc. Było cudownie. Wcale nie bolało. Byłeś taki delikatny, czuły, zaryzykuję stwierdzenie zakochany.
-Bo tak było, jest i będzie. Ale nie mówmy o tym, bo tu nawet ściany mają uszy, prawda Lou?
-Kurde! Skąd wiedziałeś?-Tommo odsunął zasłonkę i zajrzał do środka.
-Nie trudno było nie zauważyć twojego cienia i drżącej firanki matołku.
-Och, no dobra. Ale moment, czy ja dobrze słyszałem, że wy ten tego?
Zmieszana spuściłam wzrok.
-Czyli jednak? Super. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Jak było? Alex? Ale zabezpieczyliście się, prawda? Harryy?-przeciągnął ostatnią głoskę nadając jej podejrzliwy wydźwięk.
Nie odezwałam się i dalej nie spojrzałam mu w twarz.
-No proszęęę. Zawsze chciałem to usłyszeć z ust dziewczyny Stylesa.
Westchnęłam, podniosłam wzrok i utkwiłam go w ramieniu Harrego, które oplatało moje ciało niczym wąż dając mi poczucie, że nie jestem sama.
-Było cudownie.-szepnęłam i zawstydzona ukryłam się pod kołdrą, wplątując się w kończyny Hazzy i starając ukryć się przed całym światem.
*********************************************************************************
Hej. Przepraszam, że znowu zawaliłam, ale wczoraj stało się coś okropnego i byłam tak rozbita, że nie miałam ani siły, ani ochoty na to żeby coś dodać. W tygodniu miałam masę nauki i musiałam częściej pilnować brata więc obiecałam sobie że dodam w sobotę. Ale potem stało się coś przykrego i nie byłam w stanie. Do tego osoba, której najbardziej potrzebowałam nie mogła przyjechać i to jeszcze spotęgowało beznadziejność sytuacji i moje koszmarne samopoczucie. Jest mi strasznie przykro, że musiałyście tyle czekać. Na prawdę. Przepraszam.
Buziaki i do następnego. Lex.
AAA! OMG, to było genialne! Dziewczyno, masz talent ;* Zdecydowanie najlepszy rozdział ;D Heh, pisz dalej. Uwielbiamm cię ♥ Oby było więcej TAKICH scen ;D haha xD
OdpowiedzUsuńPS: Jej, co się stało Maleńka? :*
Można to uznać za błahy powód, ale moja szczurzyca którą miałam 2 lata ciężko zachorowała i wczoraj opuściła świat żywych... a najgorszy fakt jest taki, że zdążyłam jej posprzątać i zostawiłam ją w klatce. a potem moja mama zawołała : Billy chyba zdechła. a ja krzyknęłam, że to niemożliwe, ale poszłam do swojego pokoju i kiedy tylko weszłam i na nią spojrzałam wszystko stało się cholernie realne. i możesz mi wierzyć, że nigdy nie zapomnę tego widoku. mimo, że pożegnałam już tyle zwierząt, od rybek przez chomiki, papugi aż do psów, to wczoraj był pierwszy raz, kiedy widziałam tak okropny, przerażający i zarazem bolesny widok. 3 godziny zbierałam się żeby zapakować ją do pudełka i pójść ją zakopać. dopiero kiedy weszłam wczoraj do pokoju i zobaczyłam ją w tej klatce zdałam sobie sprawę jak bardzo cierpiała. ale widocznie tak musiało być, a ja nie chciałabym żeby dalej cierpiała.
UsuńOjej ;( Przykro mi. Nie, to nie jest błahy powód. Ja mam 17 lat, a jak mi zwierzę zdechnie to zawsze przeżywam -.- Współczuję Ci Kochana ;* Ale trzymaj się, widocznie tak miało być. Nic nie jest wieczne ;/ Wiem, że człowiek się przywiązuję . Sama tak mam -.-
UsuńPozdrawiam i jak napisałam powyżej UWIELBIAM ♥
Zuza ;)
+ to świadczy tylko o twojej wspaniałej wrażliwości na cierpienia itp ;*
UsuńZuza ;*
wow bylo warto czekac na taka chwile <3333333333 kocham twoje opowiadnie
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy! Ważne że dodałaś c: Ta scena to wgl! Mrau! Bossssssssssssska!!! i cały rozdział zajebisty AAAAA! A Lou po prostu najlepszy, za firanką się chowa ^__^ Dodaj szybko następny! <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest super . Chyba najlepszy xd
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ( thekaxii.blogspot.com ) . Miałam dodać coś wczoraj ale poszłam na Pielgrzymkę (25 km pieszo :O ) Mam nadzieję ,że przeczytasz : )
Zajebista scena :D trzymaj sie
OdpowiedzUsuńWow.;o Mega, mega, mega, mega! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.:*
Genialne.!! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebiee.! : )
Zajebisty:D Czekam na nastepny A.<3
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńi współczuje ci starty kochanna naprawdę :Pi trzymaj się :)
MMmm .. Bombowe! ^^ Mrau,a ta scenka xD Myszko, mogłabyś napisać w odpowiedzi kiedy mniej więcej przewidujesz dodać kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńdzisiaj właśnie przeczytałam twój cały blog. Dziewczyno masz TALENT!!! to jeden z najlepszych blogów jakie czytałam a uwierz było ich sporo. Czekam na następny;* nie mogę się już doczekać...
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY, ZAJEBISTY nie ma chyba słowa żeby opisać to jak bardzo mi się podobał ten rozdział ;d
OdpowiedzUsuńNika;******
Aww<33 Jesteś genialna a blog megaa<3 Dziękuje za wspaniały rozdział <33 xD Po prostu kocham cię..! <3
OdpowiedzUsuń